Przejdź do treści

Willa Świerkówka

ul. Rozwadowskiego 9 [dawniej Legionów 3]

„Dziadek kupił ten teren… legenda głosi, że od hrabiny Oskierkowej. To chyba jest nieprawda. Natomiast kupił chyba za zgodą Sztabu Generalnego dlatego, że było to bezpośrednie sąsiedztwo Marszałka Piłsudskiego. Te tereny były w jakiś sposób rozporządzane a dziadek pracował w firmie budowlanej w której miał spółkę – pracowali na rzecz Sztabu Generalnego”.

Krzysztof Wójcicki

„Ja mogę jeszcze powiedzieć na temat Sulejówka a propos tych czasów przedwojennych jak jeszcze żył Marszałek Piłsudski to babcia opowiadała, że jak się zna stację przyjeżdżało i ze stacji się szło tutaj to za osobą idącą tu to zawsze szedł w niewielkiej odległości żandarm”.

Krzysztof Wójcicki

„Przez przypadek znalazłem na facebooku opowieść o rodzinie Makarewiczów. I nawiązując kontakt z panią, która o tym opowiadała, okazało się, że to była rodzina, która mieszkała tutaj u babci. Wynajmowała cały dół z tego co pamiętam. Mieszkała nawet kilka lat. Przy Legionów 3. Obecnie przy Rozwadowskiego 9. W Willi, która się nazywa Willa Świerkówka. Przed budynkiem było chyba 6 czy ileś świerków, które zostały notabene przez ruskich wycięte”.

Krzysztof Wójcicki

„A przed wojną był dom Gołębiowskich – naprzeciwko – nie wiem czy pan wie, stary ten dworek to jest jeszcze przedwojenny – jeszcze chyba z 1933 roku”.

Krzysztof Wójcicki

„Mąż pani Gołębiowskiej to chyba przed wojną umarł. Ona była z Rosji. Po polsku do końca się nie nauczyła mówić. Umarła chyba jakoś w 60. latach. Była z arystokratycznej rodziny a druga, która z nią przyjechała bardzo szybko się po polsku nauczyła, mówiła bardzo ładnie. Dzieci ją uwielbiały wszystkie. Zawsze miała coś do powiedzenia. Zawsze im coś opowiedziała. Cukierki zawsze miała. Także taka dama do towarzystwa dobra. Pani Gołębiowska. Byli jeszcze Grunwaldowie. A Kantorscy mieli budynek po Droszczu. Bo Górscy i Radosze to są późniejsi. Potem jeszcze mieszkali Krzywińscy, Ziółkowscy”.

Jerzy Rowiński

„W 1943 roku została tutaj stworzona dzielnica niemiecka. Nie wiem, czy jest to prawda, ale było to coś z wywiadem związane. Tak mi przynajmniej mój tata mówił. Nawet mogę o konkretnej dacie powiedzieć, to był luty czy kwiecień 1943 roku. Wtedy zmarła siostra babci. Julia Chojnacka. Zostali wyproszeni z tego domu a wcześniej dopuścili [zezwolili]  Niemcy do tego, żeby babci siostra umarła. Ona raka chyba miała. Niemcy zezwolili, żeby tutaj dokonała żywota, mimo, ze okoliczni mieszkańcy zostali wysiedleni. Babcia mówiła, ze mieli specjalne przepustki tutaj i mieli zezwolenie, żeby do końca mieszkać tego czasu…Natomiast z tego co mówiły babcia i ciocia to wygnanie ich stąd to nie było do końca wygnanie. Przyjechali ciężarówką żołnierze niemieccy, wszystko zapakowali i wywieźli do Heknera. Teraz to się Puszkina nazywa. To jest druga posesja od torów. I tam mieszkali. Pokój z kuchnią zajmowali”.

Krzysztof Wójcicki

Zobacz pełne relacje


Cytaty, fotografie oraz relacje są fragmentem materiałów dostępnych w Archiwum Społecznym Sulejówka.  Więcej fotografii znajduje się z kolei w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. profesora Zbigniewa Wójcika w Sulejówku. Czekamy także na Twoją historię!

Jerzy Rowiński
Krzysztof Wójcicki