Cytaty, fotografie oraz relacje są fragmentem materiałów dostępnych w Archiwum Społecznym Sulejówka. Więcej fotografii znajduje się z kolei w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. profesora Zbigniewa Wójcika w Sulejówku. Czekamy także na Twoją historię!
Osiedle Harcerz
ul. 11 Listopada 225
Zofia Ratyńska
„Najpierw zamieszkałam u teściów na ulicy Reymonta. Pracowałam jako nauczycielka w Szkole Podstawowej numer 4 w Miłośnie. Była, to tak zwana, nowa szkoła. Moja ścieżka prowadziła przez ulicę Reymonta, obok Glinianek prościutko do bazaru i przez Miłosną koło stacji do ulicy Narutowicza, gdzie mieści się szkoła numer 4”.
Zofia Ratyńska
„Uczyłam klasy: pierwszą, drugą i trzecią. Praca nie zajmowała w całości mojego życia, ponieważ moją pasją było harcerstwo. W szkole działało bardzo prężnie harcerstwo i różni nauczyciele. Wspomniany pan Siporski – polonista, pani Hanna Witanowska, która do tej pory pracuje jako matematyczka. To było takie oparcie”.
Zofia Ratyńska
„Zostałam komendantem szczepu. Szczep liczył… już nie pamiętam, ale chyba cztery drużyny harcerskie i cztery drużyny zuchowe. Także był to duży szczep. Miał dużo młodych instruktorów, którzy świetnie pracowali z dziećmi i z którymi utrzymuję kontakt prawie do dziś. Staliśmy się sobie bardzo bliscy przez tę pracę. Często się spotkamy”.
Zofia Ratyńska
„Mój mąż Waldemar troszeczkę krzywym okiem patrzył na to, że zbyt dużo poświęcam czasu harcerstwo, więc podpowiedzieli mi, żeby męża jakoś wciągnąć. Wydawało mi się to niemożliwe. A potem okazało się, że został nawet instruktorem, ale bardziej od spraw gospodarczych. Na obozach harcerskich, czy koloniach zuchowych był kwatermistrzem”.
Zofia Ratyńska
„Hufiec w mieście nosił imię Batalionu „Zośka”. Bardzo mnie ciekawiło, jak oni do tego doszli. Pewne imiona, patroni drużyn, szczepów czy hufców były narzucane. Na takie imiona raczej nie bardzo chciano się zgodzić. Pamiętam wiele spotkań z tymi ludźmi. Najbardziej pamiętam druha Stanisława Sieradzkiego, powstańca warszawskiego, który po powstaniu przyjechał do Sulejówka powiadomić rodziców swojego kolegi, że zginął”.
Zofia Ratyńska
„Z druhem Świtem nie były to tylko związki z pracą harcerską, ale również towarzyskie. Mam zdjęcie druha Śwista, który jest w moim nowym mieszkaniu związanym także z harcerstwem, bo kiedyś młodzi instruktorzy postanowili wybudować sobie spółdzielnię”.
Zofia Ratyńska
„Nie było możliwości dla niektórych ludzi wybudowania się. Z powodu braków na rynku i chyba możliwości materialnych ludzi. Także ta Spółdzielnia bardzo zmieniła życie”.
Zofia Ratyńska
„Lata 80. Grupa instruktorów z Hufca ZHP Sulejówek im. Batalionu „Zośka” postanowiła wziąć sprawę mieszkań w swoje ręce i założyła Spółdzielnię Budowlano-Mieszkaniową HARCERZ w Sulejówku. Początkowy okres funkcjonowania Spółdzielni upłynął nam na poszukiwaniu terenu. Oferowano lokalizacje w różnych rejonach miasta, daleko od centrum. Gdy znaleźliśmy teren przy ul. 15 Grudnia (obecnie 11 Listopada), postanowiliśmy się o niego ubiegać, chociaż w urzędach warszawskich niejednokrotnie słyszeliśmy zdanie – to jest ten teren, na którym mieliśmy otrzymać działki”.
Zofia Ratyńska
„To była końcówka ulicy 11 Listopada. Działka, która przylegała do Wesołej, czyli z jednej strony była ulica 11 Listopada, a zamykająca to była ulica Orla, która łączyła się z Wolą Grzybowską. Dokładnie na granicy, bardzo blisko przystanku kolejowego Wola Grzybowska. Naprawdę piękne miejsce, piękne”.
Zofia Ratyńska
„Pamiętam jedno z pierwszych spotkań u mnie w mieszkaniu, gdzie tworzyły się myśli związane z tą Spółdzielnią. Były tam osoby, które później pełniły w niej ważne funkcje. Był to: prezes Bogdan Malesa – nasz instruktor harcerski, jego zastępca Adam Cudny, który zresztą tam mieszka. Bogdan i mój mąż jako członek zarządu pracowali na rzecz Spółdzielni bez żadnych gratyfikacji. Jedyną gratyfikacją dla pracy zarządu były jakby godziny. Każdy członek zarządu, czy też członek Spółdzielni musiał przepracować 4 tysiące godzin i jakaś tam pula godzin była przyznana członkom zarządu za ich pracę – powiedzmy papierową, bo wiadomo, że to przecież się z tym wiązało”.
Zofia Ratyńska
„Rozpoczęliśmy rekrutację uzupełniającą do Spółdzielni. Z założenia inwestycja miała być prowadzona systemem gospodarczym, dlatego punktowana była przydatność do realizacji tego założenia, jak też powiązanie z Sulejówkiem i aktywność społeczna w środowisku lokalnym”.
Adam Cudny
„9 kwietnia 1985 r. otrzymaliśmy wskazany przez nas teren. Rozpoczął się trudny proces przygotowania inwestycji. Żaden z członków nie miał doświadczenia budowlanego – tylko zapał. Pomimo to, zgodnie ze zobowiązaniem członków Spółdzielni, każdy z nas przepracował w pierwszym roku 600, a w kolejnych 1200 godzin poświęcając na to wolne popołudnia, weekendy i urlopy”.
Adam Cudny
„Wykonywaliśmy prace ziemne, geodezyjne, murarskie. Układaliśmy kable i wybudowaliśmy wodociągi, hydrofornię, budynek stacji transformatorowej, chodniki i ulice. Na drogach niejednokrotnie wzbudzaliśmy sensację jadąc jedynym środkiem transportu, jaki posiadaliśmy – skrzyniowym STARem 25. Po pracy przy pustakach mieliśmy ręce wyciągnięte do kolan. Jednak w marcu 1989 r. budynki były gotowe”.
Adam Cudny
„Dziś Spółdzielni, która w 2007 r. zakończyła swoją działalność już nie ma, ale osiedle pozostało i zwyczajowo nazywane jest Osiedlem Harcerz, które wciąż jest przykładem, że zapał, wysiłek i włożona praca mogą przynieść wspaniałe efekty”.
Adam Cudny
„To jest właśnie ten dom, w którym mieszkałam na 11 Listopada w Spółdzielni Harcerz. Instruktorzy byli bardzo aktywnymi mieszkańcami miasta. Jeszcze w czasach, kiedy demokracja nie była taka zupełna – już staraliśmy się uczyć młodych działania na rzecz Sulejówka poprzez chociażby pracę w Radzie Miasta. Także wielu instruktorów funkcjonowało w Radzie Miasta, co nam też dużo rzeczy ułatwiało”.
Zofia Ratyńska
„Urodziłam się w Tarnowie. Stamtąd pochodzą moi rodzice, ale jako nauczyciele dostali nakaz pracy na północy kraju na tzw. Ziemiach Odzyskanych i zamieszkałam w Świdwinie w województwie koszalińskim. I tam w czasie wakacji poznałam męża, który był z Sulejówka”.
Zofia Ratyńska