PRL
Bogdan Kreczmer z Kasią Żerańską
Franciszka Żerańska
Bogdan Kreczmer z Kasią Żerańską
Franciszka Żerańska
„Mój Tata Marian Grus był inżynierem geodetą. Jeździłem z nim na pomiary w Sulejówku. Za zasługi dostał w Sulejówku plac aby mógł wybudować dom – przy samych torach na Dworcowej. [Wówczas 1 maja]. Po roku oddał ten plac, bo stwierdził, że z pensji inżyniera – mając niepracującą żonę i troje dzieci, nie ma szans aby wybudować dom”.
Ryszard Grus
„Ojciec pracował w Centralnym Biurze Studiów i Projektów na Wileńskiej. Pracownicy tego biura dostali zgodę, że jeśli znajdą plac to CBSiP wybuduje im blok. Na początku miał być jeden. Ojciec jeździł pociągiem szukając odpowiedniego placu, bo nie miał samochodu. Znalazł przy samej stacji plac, ale była tam sadzawka. Stwierdził, że to się da osuszyć. Ściągnął ekipę i tak się zaczęło. Wybudowali pierwszy blok [na Dworcowej 91] W tym domu było 6 mieszkań. Później drugi blok powstał. Nas nazywali blokarze. Teraz to mówią na to pekiny. Było fajnie. Mieszkali tam sami pracownicy tego Centralnego Biura Studiów i Projektów”.
Ryszard Grus
„Pierwsze mieszkanie dostał tata, bo on zarządzał i chodził koło tego. Wybrał sobie najładniejsze od strony wschodniej na I piętrze. Potem po nim szef Rady Zakładowej – nazywał się Prus. Także śmiesznie to było, bo Prus mieszkał na górze a Grus na górze. Potem powoli zaczęli się sprowadzać sąsiedzi, a potem zaczęli budować drugi blok. Długie lata bloki nie były otynkowane. Na początku blokami zajmował się CBS a potem zlecił to Urzędowi Miasta w Sulejówku”.
Ryszard Grus
„Wcześniej rodzice wynajmowali mieszkanie u państwa Wunderlich w Wesołej, gdzie nie było wody, nie było łazienki, więc rodzice byli tu [w Sulejówku] szczęśliwi. Miałem wtedy 5 lat. Był to rok 1956. W Wesołej mieliśmy do stacji daleko, a tu blisko. Wtedy jeździły pociągi parowe. Naprzeciwko naszych bloków emerytowany kolejarz pan Pieczkiewicz miał pole i tam po prostu żyto rosło”.
Ryszard Grus
„Były tam cztery mieszkania o powierzchni 51 m kw. I dwa mniejsze po 38 metrów. Mieszkało się na początku fatalnie, bo były piece kaflowe i praktycznie nie można było w nich palić, bo tak się dymiło. Pamiętam jako dzieciak, że przyjeżdżali różni zdunowie te piece przestawiać. W dużym pokoju był taki piec kaflowy a w małym pokoju był taki z żelazną ramą a w środku kafle. W kuchni była kuchnia węglowa z wężownicą do ciepłej wody do bojlera. Jak była ostra zima, to lód na oknach był taki, że mogliśmy go skrobać. Okna były fatalne, jeśli chodzi o samo wykonanie”.
Ryszard Grus
„Przez długi czas było sucho, ale po jakimś czasie Zalew Zegrzyński powstał – poziom wód gruntowych tak się podniósł, że zalało nam piwnice. No i wszyscy z pretensjami do ojca, że gdzie on ten plac załatwił. Ojciec się starał, żeby wypompowywać tę wodę. Jeżeli chodzi o sprzątanie to lokatorzy sami to robili, ale resztą jakoś urząd się zajął. Później otynkowali, jakieś remonty robili, ale najgorsza to była ta woda w piwnicy. Do tego stopnia, że jeden z lokatorów wpuścił tam ryby! Co prawda nic nie złowiliśmy nigdy, ale tak to wyglądało”.
Ryszard Grus
„Wszyscy ze wszystkimi się dobrze znali. Mamy sobie z tyłu za domem krzesła stawiały i tam były babskie pogaduchy. Potem budowaliśmy garaże, bo z czasem każdy miał samochód. My tę starą skodę, którą trzeba było ciągle remontować”.
Ryszard Grus
„Wszystkie rodziny były młode i miały małe dzieci. Np. w mieszkaniu 51 metrów mieszkał pan Pajchel z żoną, mamą i czterema chłopakami. Rotacja była duża, często się ludzie zmieniali. Jako dzieciaki bawiliśmy się na podwórku w rycerzy. Najlepsza zabawa była w górach piachu podczas budowy drugiego bloku a w zimie budowaliśmy zamki ze śniegu. Mogliśmy się też bawić na strychu. Strych był otwarty. Tam mieliśmy mnóstwo zabawy, bo zakamarków było dużo”.
Ryszard Grus
Rok 1956 - dawna ulica H. Sienkiewicza wyłożona bazaltową kostką. Obecnie Al. J. Piłsudskiego. Na fotografii mali mieszkańcy z Dworcowej 91.
Ryszard Grus
Wojciech Hyb
Na peronie
Maria Tyszel
Andrzej Bieniewski z koleżanką przed sklepikiem naprzeciwko liceum, ul. Paderewskiego [dawniej Dzierżyńskiego], 1969
Andrzej Bieniewski
Studniówka, 1969
Krystyna Krawczyńska
Studniówka, 1969
Krystyna Krawczyńska
Studniówka, 1969
Krystyna Krawczyńska
ul. Okuniewska przy Osiedlu Wojskowym, lata 50.
Andrzej Bieniewski
Dzieci ze świetlicy szkolnej; inscenizacja przygotowana przez świetliczankę, panią Grajner z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka, prawdopodobnie 1960
Bożenna Gniado
„Przyjechałem do Sulejówka z rodzicami zimą 1956 roku. Ściślej mówiąc zostałem przywieziony jako 4,5 letni brzdąc pociągiem na bocznicę kolejową Poligon, gdzie był zasiedlany drugi blok na Osiedlu Wojskowym. W owym bloku mój ojciec – pułkownik WP dostał przydział na służbowe mieszkanie. Rodzice posłali mnie do przedszkola do Dworku Piłsudskiego, później do Szkoły Podstawowej i do Liceum Ogólnokształcącego w Sulejówku. Tu jest mój kraj dzieciństwa i młodości, tu nawiązałem przyjaźnie, które trwają do dzisiaj”.
Andrzej Bieniewski
„W Kasynie oprócz stołówki działała kawiarnia, kino „Wostok” i biblioteka. Do kina przebiegał cały Sulejówek. Przed Kasynem zbudowano małą fontannę, gdzie latem cała nasza dzieciarnia pluskała się i chlapała. Ojcowie nasi popatrzyli, podrapali się po głowach i wpadli na pomysł, żeby wybudować nam basen. Któryś z ojców przyjechał czołgiem, wypchnął ziemię a reszta naszych tatusiów zrobiła szalunki i zabetonowała dołek, obok powstał tez brodzik dla małych dzieci a pomiędzy basenami stały prysznice. Ku naszej radości mieliśmy się gdzie pluskać i pływać a w tych mokrych zabawach towarzyszyli nam koledzy i koleżanki z niewojskowego Sulejówka”.
Andrzej Bieniewski
„Osiedle wojskowe, w nazewnictwie miejscowym Wojskowość rosło razem ze mną. Bloków przybywało, nowych mieszkańców też no i dzieci młodszych i starszych ode mnie. Społeczność była bardzo zintegrowana. Nasi rodzice organizowali nam i sobie życie towarzyskie. Sobie bale w kasynie, rozmaite kursy dla pań, rozrywki sportowe dla panów, nam kółka zainteresowań”.
Andrzej Bieniewski
Klasa VII,1965
Andrzej Bieniewski
Klasa w szkole w baraku, z tyłu pani Sudnik
Andrzej Bieniewski
Studniówka, 1969
Krystyna Krawczyńska
Studniówka, 1969
Krystyna Krawczyńska
Studniówka, 1969
Krystyna Krawczyńska
Studniówka, 1969
Krystyna Krawczyńska
Uroczystość szkolna
Irmina Matyjasek-Jałowiecka
Nauczyciele
Irmina Matyjasek-Jałowiecka
Pierwszy „sąsiedzki” samochód w blokach
Ryszard Grus
Mieszkanie w bloku przy ul. Dworcowej. Przy radiu mały Rysio Grus szuka Wolnej Europy.
Ryszard Grus
Mały Rysio Grus na podwórku.
Ryszard Grus
Zabawa przy pompie na podwórku, bracia Janusz i Ryszard Grus.
Ryszard Grus
Podwórko przy blokach, bracia Ryszard i Janusz Grus z koleżanką.
Ryszard Grus
Ul. Dworcowa, rok 1957. W tle przystanek Sulejówek.
Ryszard Grus
Podwórko przy blokach, ul. Dworcowa, lata 50.
Ryszard Grus
Podwórko przy jeszcze nieotynkowanych blokach, ul. Dworcowa, lata 50.
Ryszard Grus
Jeden z dwóch bloków, ul. Dworcowa, połowa lat 50.
Ryszard Grus
Jeden z dwóch bloków, ul. Dworcowa, połowa lat 50.
Ryszard Grus
Uroczystości
Agnieszka Tkacz
Zawody w Otwocku
Agnieszka Tkacz
Parada
Agnieszka Tkacz
Strażacy
Agnieszka Tkacz
Strażacy
Agnieszka Tkacz
Strażacy
Agnieszka Tkacz
Uroczystości
Agnieszka Tkacz
Fontanna na Osiedlu Wojskowym, 1958
Andrzej Bieniewski
Uroczystości
Agnieszka Tkacz
Uroczystości
Agnieszka Tkacz
Chrzest, 1985
Zofia Ratyńska
Chrzest, 1985
Zofia Ratyńska
Chrzest, 1985
Zofia Ratyńska
Ślub, 1999
Zofia Ratyńska
Ślub, 1999
Zofia Ratyńska
Budowa kościoła
Teresa Rejman
Budowa Osiedla Harcerz
Adam Cudny
Budowa Osiedla Harcerz
Adam Cudny
Jadwiga Jaraczewska-Piłsudska
Miejskie przedszkole w dworku „Milusin”
Jadwiga Jaraczewska-Piłsudska
Wizyta Wandy i Jadwigi
Jadwiga Jaraczewska-Piłsudska
Henryk Szuba
Nowi lokatorzy
Janusz Dowjat
Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Helinie
Teresa Rejman
Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Helinie
Teresa Rejman
Teresa Rejman w Helinie
Teresa Rejman
Magiel
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Kolonia letnia w Helinie 1949 r.
Uroczystości
Agnieszka Tkacz
Agnieszka Tkacz
Poczekalnia
Andrzej Sawelski, Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Peron
Ewa Łepkowska
Na ulicy
Ewa Łepkowska
Peron
Ewa Łepkowska
W naszej szkole
Hanna Matracka
Prace społeczne
Hanna Matracka
Zima na osiedlu
Hanna Matracka
Zima na osiedlu
Hanna Matracka
Zima na osiedlu
Hanna Matracka
Na budowie
Hanna Matracka
Instytut
Hanna Matracka
Basen
Hanna Matracka
Motocykliści
Hanna Matracka
Na trybunach
Hanna Matracka
Kamień
Hanna Matracka
Nasze osiedle
Hanna Matracka
1 maja
Hanna Matracka
Goście
Hanna Matracka
Nasza szkoła
Hanna Matracka
Powojenna bieda
Piotr Rzepiński
W ogrodzie u babci Krzewińskiej
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
W ogrodzie u babci Krzewińskiej
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
W ogrodzie u babci Krzewińskiej
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
W ogrodzie u babci Krzewińskiej
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
Piewsza Komunia
Wiktoria Pierzyńska, Elżbieta i Jolanta Iwankiewicz przed willą Wanda
Jerzy Kołnierzak
Elżbieta Iwankiewicz i Wiktoria Pierzyńska przed willą Wanda
Jerzy Kołnierzak
Klasa szkolna przed willą Wanda
Jerzy Kołnierzak
Osiedle Harcerz
Zofia Ratyńska
„W latach 50. mój ojciec pracował w warszawskich zakładach telewizyjnych. Był odpowiedzialny za uruchomienie pierwszego telewizora marki Wisła. W 1957 r. w styczniu dostał w nagrodę. Telewizor. Miał wybity numer 14. To był jeden z pierwszych telewizorów w Miłośnie. Mieszkaliśmy w starym budynku. Nie było wtedy żadnych anten, a ja miałem narty, które dostałem od swojego ojca chrzestnego. Do nich były dwa kijki dołączone i ojciec z nich zrobił antenę. Pamiętam jakie tabuny dzieci przychodziły wówczas do nas do domu. Na półgodziny przed rozpoczęciem się transmisji telewizyjnej wszyscy siadali w pokoju dużym i mama włączała telewizor i przez półgodziny wszyscy się gapili w obraz kontrolny. Później się zaczynał program o godzinie 17.00. Trwał gdzieś do 22.00. We wtorek w ogóle nie było programu. Była przerwa techniczna. Później to znikło po półtora roku. Także ten telewizor Wisła służył nam do 1970 r”
Marek Pasiński
Przychodnia
Elżbieta Krzak, Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska, Franciszka Żerańska
„Stąd nie wyrzucano ludzi, bo dziadek przez całą wojnę wynajmował. Widocznie wynajmował dobrym ludziom lub takim, których nie chciano ruszyć. Może dlatego, że babcia była Rosjanką, może pod tym kątem patrzyli – w każdym razie tutaj nie było zakwaterowania jakichś żołnierzy rosyjskich, sowieckich”.
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Helin
Teresa Rejman
„Był piach. Nie jeździły samochody, żadne centrum. W jakimś momencie zrobiono w końcu drogę asfaltową. Wtedy otrzymaliśmy uprzejme pismo z Urzędu Miasta, żebyśmy zapłacili 6 tysięcy złotych za nią. Dostali to wszyscy właściciele leżący przy Dworcowej. Ojciec się odwołał. Uzyskaliśmy prolongatę: połowę i w ratach, choć ulica Dworcowa jest na naszym placu zrobiona przed naszym domem”.
Wojciech Hyb
„Adres się zmieniał. Pierwszy przedwojenny to była Słoneczna 4 (dzisiaj 11 Listopada). Po drodze 15 Grudnia, a potem 1 Maja 4, Dworcowa 40. Teraz jest Dworcowa 87”.
Wojciech Hyb
„Przedpełski Ludwik to był bardzo dobry, mądry człowiek. To osiedle to on wybudował – dla oświatowej kadry kierowniczej. Tak jak wszyscy, należał do PZPR i był delegatem na trzeci zjazd PZPR”.
Teresa Rejman
„Ulica nazywała się Dzierżyńskiego i chyba ten ośrodek też miał w nazwie imienia Feliksa Dzierżyńskiego. Jeden Feliks Dzierżyński stał bardzo długo w ogrodzie. Kiedy on zniknął, to nie wiem. Ktoś oblał go kiedyś czerwoną farbą. To mogło być w latach 70”.
Teresa Rejman
Jerzy Madej
Szkolna atmosfera
Ewa Duszczyk
Akademie
Ewa Duszczyk
„Moja wychowawczyni, Czerniszowa Irena straciła męża w Katyniu. Rosjanie go zamordowali. Ona o tym nam mówiła. Ale była taka uczennica Niedzielska, która powiedziała, kiedy pytali się: Gdzie tatuś pracuje?” „Tatuś pracuje w UB”. To już Pani Czerniszowa musiała buzię zamknąć i nie mówić, bo już miała swojego wroga. Chodził w skórzanym płaszczu. Mieszkał na 1 Maja”.
Andrzej Dziurzyński
„Moja mama nieboszczka mówiła jak to jest z Katyniem. Niemcy przecież w gazetach, pokazywała gazetę, bo miała taką gazetę, odkryli groby masowe groby oficerów, a teraz się mówi, że to Niemcy zrobili. Jakie to było zakłamanie okropne. Okropne. To nie mogła sobie tego darować”.
Andrzej Dziurzyński
„Dużo moich kolegów, z którymi chodziłem do szkoły, nie miało ojców. Byli pozabijani albo trafili do armii Andersa i zostali w Anglii. Dużo moich kolegów nie miało ojców tylko matki”.
Andrzej Dziurzyński
Sklep pani Ramowej
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Doktór Lipka i in.
Elżbieta Krzak, Ewa Duszczyk
„Milusin i jego otoczenie było zamkniętą enklawą. […] Tam się nic nie działo. Nic w sensie dosłownym. Raz może jeden światło tam widziałem. Widocznie z ambasady radzieckiej ktoś tam przyjechał. To był martwy teren. W mojej psychice to było obce państwo. Myśmy się tam prześlizgiwali. Siedzieliśmy na drzewach, ale do dworku nikt z nas nie podchodził. Nie potrafię dzisiaj powiedzieć dlaczego. Nawet jak się prześlizgiwałem do szkoły to szedłem krzaczorami, koło ośrodka zdrowia, gdzie ochrona miała swoją siedzibę, omijając sam Milusin. To byłe eksterytorium”.
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
„Mogli ludzie o tym nie mówić. W PRLu ludzie najczęściej się bali. Wiadomo jakie było nastawienie wtedy władzy na wszystko, co było przedwojenne. Ale ludzie pamiętali. To, że żyli ludzie, którzy pracowali u Piłsudskiego, drzewka sadzili czy przywozili warzywa, gotowali, czy sprzątali. […] Zresztą zawsze się mówiło o dworku Piłsudskiego. Gdzie było przedszkole? W dworku Piłsudskiego. Jak można było inaczej powiedzieć?”
Barbara Jaździk
Powojenna Cechówka
Bogdan Stasiak
„Była odwilż po śmierci Stalina, ale ludzie raczej nie mówili. Siedzieli cicho, bo wiadomo co zrobili z tymi, co źle mówili o Związku Radzieckim. Mama mówiła, żebym broń Boże nie powiedział, że ojciec był ułanem VII Pułku i był w AK i zginął w powstaniu. Tylko był robotnikiem i zginął jako robotnik. To było niebezpieczne, ale tu wisiał mundur ojca. Mama mi potem z tego uszyła spodnie. Z takim lampasem”.
Piotr Rzepiński
Kamienica czynszowa
Za okupacji i po
Bogdan Piątkowski
Tancbuda
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
Ulica J. Matejki po wojnie
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
„Nie było możliwości dla niektórych ludzi wybudowania się. Z powodu braków na rynku i chyba możliwości materialnych ludzi. Także ta Spółdzielnia bardzo zmieniła życie”.
Zofia Ratyńska
„Lata 80. Grupa instruktorów z Hufca ZHP Sulejówek im. Batalionu „Zośka” postanowiła wziąć sprawę mieszkań w swoje ręce i założyła Spółdzielnię Budowlano-Mieszkaniową HARCERZ w Sulejówku. Początkowy okres funkcjonowania Spółdzielni upłynął nam na poszukiwaniu terenu. Oferowano lokalizacje w różnych rejonach miasta, daleko od centrum. Gdy znaleźliśmy teren przy ul. 15 Grudnia (obecnie 11 Listopada), postanowiliśmy się o niego ubiegać, chociaż w urzędach warszawskich niejednokrotnie słyszeliśmy zdanie – to jest ten teren, na którym mieliśmy otrzymać działki”.
Zofia Ratyńska
„To była końcówka ulicy 11 Listopada. Działka, która przylegała do Wesołej, czyli z jednej strony była ulica 11 Listopada, a zamykająca to była ulica Orla, która łączyła się z Wolą Grzybowską. Dokładnie na granicy, bardzo blisko przystanku kolejowego Wola Grzybowska. Naprawdę piękne miejsce, piękne”.
Zofia Ratyńska
„Pamiętam jedno z pierwszych spotkań u mnie w mieszkaniu, gdzie tworzyły się myśli związane z tą Spółdzielnią. Były tam osoby, które później pełniły w niej ważne funkcje. Był to: prezes Bogdan Malesa – nasz instruktor harcerski, jego zastępca Adam Cudny, który zresztą tam mieszka. Bogdan i mój mąż jako członek zarządu pracowali na rzecz Spółdzielni bez żadnych gratyfikacji. Jedyną gratyfikacją dla pracy zarządu były jakby godziny. Każdy członek zarządu, czy też członek Spółdzielni musiał przepracować 4 tysiące godzin i jakaś tam pula godzin była przyznana członkom zarządu za ich pracę – powiedzmy papierową, bo wiadomo, że to przecież się z tym wiązało”.
Zofia Ratyńska
„Rozpoczęliśmy rekrutację uzupełniającą do Spółdzielni. Z założenia inwestycja miała być prowadzona systemem gospodarczym, dlatego punktowana była przydatność do realizacji tego założenia, jak też powiązanie z Sulejówkiem i aktywność społeczna w środowisku lokalnym”.
Adam Cudny
„9 kwietnia 1985 r. otrzymaliśmy wskazany przez nas teren. Rozpoczął się trudny proces przygotowania inwestycji. Żaden z członków nie miał doświadczenia budowlanego – tylko zapał. Pomimo to, zgodnie ze zobowiązaniem członków Spółdzielni, każdy z nas przepracował w pierwszym roku 600, a w kolejnych 1200 godzin poświęcając na to wolne popołudnia, weekendy i urlopy”.
Adam Cudny
„Wykonywaliśmy prace ziemne, geodezyjne, murarskie. Układaliśmy kable i wybudowaliśmy wodociągi, hydrofornię, budynek stacji transformatorowej, chodniki i ulice. Na drogach niejednokrotnie wzbudzaliśmy sensację jadąc jedynym środkiem transportu, jaki posiadaliśmy – skrzyniowym STARem 25. Po pracy przy pustakach mieliśmy ręce wyciągnięte do kolan. Jednak w marcu 1989 r. budynki były gotowe”.
Adam Cudny
„Dziś Spółdzielni, która w 2007 r. zakończyła swoją działalność już nie ma, ale osiedle pozostało i zwyczajowo nazywane jest Osiedlem Harcerz, które wciąż jest przykładem, że zapał, wysiłek i włożona praca mogą przynieść wspaniałe efekty”.
Adam Cudny
„To jest właśnie ten dom, w którym mieszkałam na 11 Listopada w Spółdzielni Harcerz. Instruktorzy byli bardzo aktywnymi mieszkańcami miasta. Jeszcze w czasach, kiedy demokracja nie była taka zupełna – już staraliśmy się uczyć młodych działania na rzecz Sulejówka poprzez chociażby pracę w Radzie Miasta. Także wielu instruktorów funkcjonowało w Radzie Miasta, co nam też dużo rzeczy ułatwiało”.
Zofia Ratyńska
„Na pierwszym albo drugim roku Politechniki Warszawskiej, gdzie studiowałem, byłem wezwany do towarzysza sekretarza, który zapytał: „Dowjat, to skąd wy jesteście?” „Ja jestem z Sulejówka towarzyszu sekretarzu.” „A jakżeście się tam znaleźli?” „Ojciec kupił kawałek lasu i pobudował dom w stanie surowym. Jak przyjechaliśmy na kolonie, na wakacje w 1939 r. to nas wojna zastała.” „Co wy mnie tam opowiadacie.” „Ojciec chciał być bliżej Marszałka.”. To było bardzo źle widziane”.
Janusz Dowjat
„We wczesnych latach 60. nastąpiła gwałtowna parcelacja tych działek polegająca na tym, że najmniejsza działka budowlana w Sulejówku winna mieć powierzchnię 400 metrów kwadratowych i prawem albo bezprawiem większe działki były dzielone na te 400 metrów. Wobec tego z każdej takiej działki pierwotnego podziału parcelacyjnego powstawały trzy albo dziesięć działek budowlanych, a z tego co najmniej jedna działka zostawała jako wiano dla gminy za sam fakt, że dopuszcza taki podział”.
Janusz Dowjat
„Pierwsza elektryfikacja jest zasługą Jędrzeja Moraczewskiego we wczesnych latach 20. Kiedy ucichły strzały wojny bolszewickiej na drewnianych słupach została doprowadzona elektryczność głównie tutaj – do centrum. Druga nastąpiła zaraz po drugiej wojnie światowej w 1947 i 1948 r. W dalszym ciągu na słupach drewnianych”.
Janusz Dowjat
„Wyznaczenie dróg, chodników, komunikacji kołowej i pieszej następowało bardzo powoli – to znaczy przez całe co najmniej trzydzieści lat. Nie było znaczącego postępu. Dopiero z nastaniem samorządów zostały opracowane plany zagospodarowania przestrzennego”.
Janusz Dowjat
„Krokiem bardzo istotnym dla rozwoju cywilizacyjnego, oprócz wspomnianej elektryfikacji za Jędrzeja Moraczewskiego, a później samorządu, była budowa linii telefonicznej. Zainstalowanie dwóch central telefonicznych po 5000 numerów każda – dla Sulejówka i pobliskiej Miłosny. Wówczas pojawił się też dostęp do faksów. Centrala na 10000 numerów została całkowicie oddana w 1994 r”.
Janusz Dowjat
„Odwierty dla wody pitnej i udokumentowane źródła dostawy do głębokości co najmniej 60 metrów pod ziemią były wykonane wcześniej. Można było rozpocząć budowę pompowni i wodociągów przesyłowych oraz oczyszczalni ścieków, która została wybudowana pod koniec lat 90. W związku z tym były likwidowane szamba przydomowe, które zagrażały wodom podziemnym, ponieważ nie wszyscy właściciele przestrzegali, żeby te szamba były szczelne, a wywóz nieczystości do zlewni w rejonie Warszawy-Pragi był dość kosztowny”.
Janusz Dowjat
„Komunikacja drogowa – to późno. Dopiero dwa, trzy lata temu, może pięć zaznaczył się większy postęp, bo były drogi piaszczyste i bagniste bardzo”.
Janusz Dowjat
„Urodziłam się w Tarnowie. Stamtąd pochodzą moi rodzice, ale jako nauczyciele dostali nakaz pracy na północy kraju na tzw. Ziemiach Odzyskanych i zamieszkałam w Świdwinie w województwie koszalińskim. I tam w czasie wakacji poznałam męża, który był z Sulejówka”.
Zofia Ratyńska
„Littoria była znana. Jak te stawy były jeszcze niezakopane to było jak jezioro. Dwie nawet takie wyspy, po których biegaliśmy. Teraz to zakopali. W ogóle nie wiem co się tam dzieje, a w tamtych czasach to okoliczne dzieciaki pruły płot. Potem już Puczniewscy nawet nie reperowali i cały Sulejówek przyjeżdżał na łyżwy. Tam się działo! Super”.
Hanna Drzewiecka
„Jakoś chaotycznie to wszystko było prowadzone, bo kiedyś to była cisza, spokój. Chodziliśmy ze szkoły do kościoła. Religia jeszcze była uczona. Jakoś tam jakoś się ciągnęło. Ale czuwanie z bronią u nogi. To ORMO. Posterunki milicji od razu zrobiono”.
Andrzej Dziurzyński
„Pamiętam śmierć Stalina. Mój kolega, który mi się zwierzał, bo on dojeżdżał z Rembertowa, a ja z Miłosnej, zaczął sobie gwizdać i się uśmiechać. Pani kazała mu z nią pójść. „Dzisiaj śmiejecie. Wiecie, że jest śmierć Stalina, a wyście się śmiali”. Ten chłopiec posiedział trochę. Nie wiem, czy dostał lanie i wyszedł”.
Andrzej Dziurzyński
„Licealiści kupowali w sklepiku ćwiartkę chleba, słodycze [najczęściej dropsy] i oranżadę w butelkach z charakterystycznym kapslem. Powodzeniem cieszyła się też oranżada w proszku i oczywiście guma do żucia!
Panie sklepowe liczyły klientów „na piechotę”. Miały zeszyt w kratkę i ołówek. W latach 70. nawet kalkulatorów nie było. Pojawiły się dopiero w latach 80.
No i kolejki. Zawsze były kolejki!”
Aneta Sapilak
„Gdy moi rodzice postanowili zbudować dom w Sulejówku marzyli abym miała blisko do szkoły, ale tak się złożyło, że edukowałam się w Warszawie.
Liceum pozostało dla mnie jedynie bliskim sąsiadem. Chodziły tu natomiast moje opiekunki – Basia i Krysia, które u nas mieszkały. Dziewczyny odprowadzały mnie i odbierały z przedszkola w Milusinie. Pamiętam, że bardzo dużo młodzieży uczęszczało do tego liceum. Gdy szli do szkoły – to zajmowali całą ulicę! Sąsiedztwo było uciążliwe dwa razy do roku – gdy odbywały się całonocne bale studniówkowe i maturalne. Rzadziej zjazdy Absolwentów. W latach 90. natomiast młodzież, która nie miała gdzie się podziać i towarzysko udzielać obrała sobie wejście do liceum jako miejsce spotkań. Często bywało głośno”.
Aneta Sapilak