Cytaty, fotografie oraz relacje są fragmentem materiałów dostępnych w Archiwum Społecznym Sulejówka. Więcej fotografii znajduje się z kolei w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. profesora Zbigniewa Wójcika w Sulejówku. Czekamy także na Twoją historię!
Glinianki
ul. W. Reymonta
Cegielnia
Leszek Andrzej Rudnicki
„Myśmy się wszyscy nauczyli pływać na tych stawach! Letnią porą to letnicy z Warszawy, bo taki był czas, taka była moda, mieli na wakacje tutaj nawet domki drewniane. Tu były lasy, maliny, grzyby. A w każdym bądź razie atrakcje do odpoczynku. Między innymi była też plaża rozległa. Teraz to jest wszystko zalesione”.
Andrzej Tomaszewski
„Były też polany, które były wykorzystywane na pastwiska. Tam pasano krowy pod przewodnictwem pastucha. Tak to wyglądało. Jakieś 70 h tego obszaru, który łączył dwie osady”.
Andrzej Tomaszewski
„Jeśli chodzi o życie sportowe to pierwsza drużyna piłkarska w 1927 r. miała nazwę Nadzieja. Stąd pochodzi Leszek Sak, mój młodszy kolega, który w skoku w dal był Mistrzem Polski. Ta drużyna piłkarska była właśnie takim głównym trzonem. Niezależnie od tego odbywały się tutaj rokrocznie wyścigi kolarskie na jakiejś określonej trasie. Z Miłosny był jeden kolarz, który w Legii zajmował w tych innych wyścigach niezłe miejsca”.
Andrzej Tomaszewski
„Drużyna piłkarska przed wojną była B klasowa, a wcześniej jeszcze zanim była stowarzyszona w sieci rozgrywek, czyli kiedy powstał WZPN, to tam na Gliniankach również było boisko. Drużyna Miłośnianka tak się nazywała po Nadziei – dobrze się zapowiadała. Przed samą wojną weszła do A klasy. W Sulejówku, który był odrębną osadą, powstała drużyna Czarnych. Miłośnianka grała z nimi i zawsze ich przewyższała”.
Andrzej Tomaszewski
„Na tych Gliniankach była 50 metrowa strzelnica, a przy Straży Pożarnej 25 metrowa. Tu powstał POWu. Tu była drużyna strzelecka, która brała udział w marszach Sulejówek-Belweder”.
Andrzej Tomaszewski
„Skoczkowie, którzy wyskoczyli z samolotu na Gliniankach zostali zestrzeleni, bo Niemcy pruli do nich z karabinów maszynowych. Posiekali ich. Nic z nich nie zostało. To pamiętam. Tych skoczków spadochronowych… To wydarzenie… Jest na cmentarzu taka tablica pamiątkowa w Miłośnie”.
Andrzej Dziurzyński
„Wyszli Niemcy. Koniec wojny się zbliża. Weszły te nasze wojska. Rosjanie i polskie wojsko tu się okopało. Czołgi wjechały w takie doły lufami skierowane na zachód i potem stały do stycznia, następnie ruszyły na Warszawę. Na Gliniankach, o których chyba warto oddzielnie opowiedzieć, była bateria przeciwlotnicza. Piękne widowisko. Nadlatywał samolot. Szukały go reflektory. Jak znalazły takie krzyżujące reflektory, to do niego zaczynali strzelać. Żeby wiedzieć, czy te pociski lecą we właściwą stronę, to były barwne. Takie smugi kolorowe. Mieliśmy piękne widowisko”.
Andrzej Sawelski
„Pociski nie dolatywały do tego samolotu, który sobie poleciał. Raz tylko się zdarzyło, że strącili samolot i było wielkie hura. Samolot się zagapił. Za nisko leciał, pociski do niego doleciały i niestety spadł. Niestety to jest nieprawdziwe, dlatego że te samoloty to taki mały wtręt tutaj, no spowodowały wielkie szkody. Bo oni zrzucali nie żadne bomby. Oni zrzucali pozorowane różne sprzęty. Wyglądało to jak np. latarka. To się zbierało. Tylko jak się poruszyło to wybuchało. W związku z tym było kilkunastu chłopców z urwanymi placami, urwaną ręką a zdarzały się też śmiertelne wypadki. Tak zginął Olimp Piernikarski”.
Andrzej Sawelski
„Pochód szedł tu w Miłośnie. Myśmy się spotykali na tych Gliniankach. Musiały iść wszystkie szkoły. Nie było sztandarów wtedy, tak jak teraz każda szkoła ma sztandar. Szliśmy, czy to z chorągiewkami, czy to z kwiatkami sztucznymi, czy tam z czymś. Ten pochód szedł z Glinianek do stacji. Przy samej stacji była trybuna. Oficjele tam byli. Straż Pożarna to nie pamiętam, czy oni mieli jakiś samochód taki do pożaru, czy jeździli konno. Szły też Cechy Rzemieślnicze: cukiernicze, piekarnicze. W tym czasie to była konieczność uczestniczyć w tych pochodach. No dla nas, dzieci to była pewna atrakcja”.
Barbara Szewczyk
„Później się zakręcało przy stacji i tam dalej było boisko, które nazywało się Miłośnianka. Było boisko piłki nożnej. Tam pochód się rozwiązywał. Oprócz tego to były jakieś atrakcje. Coś tam dla dzieci. Jakieś festyny czy jakieś występy. Bardzo często były dechy do tańca. Właściwie pierwszego maja to wszyscy brali w tym udział niekoniecznie z przymusu tylko z takiej ciekawości, żeby to było takie ubarwienie życia tego tu dla mieszkańców”.
Barbara Szewczyk
„Tam była cegielnia. I dlatego jest nazwa Glinianki, bo tam wybierano glinę na cegły. I stąd stawy… Tam nawet łapałem raki parę razy. Także była tam względnie czysta woda. Z czasem ludzie zaczęli tam topić psy, koty”.
Bogdan Piątkowski
„Obok cegielni pobudowano dom drewniany dla robotników. On z czasem został obudowany cegłą, ale te mieszkania to były takie prymitywne. Nie było podłóg drewnianych. Były takie klepiska z gliny po prostu. W takich pomieszczeniach wielopokoleniowe rodziny mieszkały: dziadkowie, rodzice dzieci. I później, kiedy już coraz mniej pracy było na cegielni, to ojciec poszukiwał pracy w Warszawie”.
Leszek Andrzej Rudnicki
„Tu była cegielnia przed wojną i były polany. Pokłady gliny były dość wartościowe z oceny. Nie będę tutaj mówił o miejscu prawda, ale wyrobiska na potrzeb robienia z tego cegieł tworzyły stawy”.
Andrzej Tomaszewski
„Glina była kopana do produkcji cegieł. Cegłę wyrabiano, suszono i wypalano. Na tych Gliniankach powstawały wielkie, wielkie doły. Wodą się napełniały i były stawy. Mnóstwo takich stawów. To był taki teren rekreacyjny”.
Andrzej Dziurzyński