Przejdź do treści

Biuletyn „Sąsiedzi z Sulejówka”

Historia miasta współtworzy tożsamość jego wspólnoty. Portal „Sulejówek po sąsiedzku” to wielowymiarowy obraz historii społecznej tego miasta.

Jeśli pamiętasz ciekawą historię o mieszkańcach i mieszkankach miasta – napisz do nas. Podziel się swoją opowieścią. Włącz się w poszerzanie naszej narracji. Każde wspomnienie czy udostępnione do zdigitalizowania zdjęcie wzbogaci odtwarzany przez nas ze skrawków pamięci obraz przeszłości tego miejsca.

Czekamy na twoje opowieści, abyśmy mogli się nimi podzielić z innymi. O wszystkich nowych odkryciach będziemy informować właśnie tutaj. Czyja historia pojawi się jako pierwsza?

Kontakt: kontakt@sulejowekposasiedzku.pl

18 stycznia

Styczeń 2023

Początek roku to nie tylko nowe pomysły i nowe wyzwania. To także czas pielęgnowania starych tradycji, takich jak obchody kolędnicze, czyli inaczej rzecz ujmując chodzenie „po kolędzie”. Choć rozpoczyna się ono w Boże Narodzenie wieczorem lub w Szczepana, to kończy się dopiero przed Matką Boską Gromniczną. Jednym z mieszkańców Sulejówka, który doskonale nie tylko znał ten zwyczaj, ale też przyczynił się to powstania lokalnej formy kolędniczych życzeń był m.in. Jędrzej Moraczewski, I premier II RP oraz właściciel dworku „Siedziba” (dworek “Siedziba” – Sulejówek (sulejowekposasiedzku.pl).
O tej niecodziennej roli ministra komunikacji, posła do parlamentu austriackiego, majora Wojska Polskiego, działacza związkowego i jednego z czołowych działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej, a od 1920 r. mieszkańca Sulejówka mogliśmy się dowiedzieć dopiero kilka lat temu, kiedy do zbiorów Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku trafiła rodzinna pamiątka państwa Kruczkiewiczów, kuzynów Moraczewskich. W zeszycie, który został wtedy przekazany przez darczyńców, odkryliśmy bowiem cały zbiór niezwykle ciekawych tekstów. Były to nigdzie wcześniej niepublikowane w całości „Kolędy z Sulejówka” z lat 1924-1926 autorstwa Zofii i Jędrzej Moraczewskich oraz ich sąsiadów, którzy pielęgnując z jednej strony tradycje legionowe, a z drugiej angażując się w kolędowanie towarzyskie w II RP rozwijali dalej, jak stwierdziła historyczka Małgorzata Basaj „zwyczaj podkładania pod melodie, najczęściej pastorałkowe śpiewek bardzo już świeckich, nawet rubasznych”. „Uszczypliwość za uszczypliwość przeplatają się w nich wdzięcznie. Poczynając od Pieśni dziadowskiej A.D. 1925, gdzie, jak w krzywym zwierciadle, odmalowano Milusin Piłsudskich, przez złośliwy portret Ministra Moraczewskiego, a kończąc na Klubie Pawianów” [Basaj 2018]. Czy faktycznie właśnie tak brzmią utwory można się przekonać samemu odsłuchując płytę ze współczesną aranżacją kolęd w wykonaniu mieszkańców i mieszkanek Sulejówkana stronie Towarzystwa Przyjaciół Sulejówka (towarzystwoprzyjaciolsulejowka.pl). Zostały nagrane w 2018 r. w studiu Winicjusza Chrósta mieszącym się przy tej samej ulicy, co dawny dom Moraczewskich.
Niewątpliwie jednak wszystko to nie mogłoby się zdarzyć, gdyby nie potrzeba pielęgnowania tradycji i pamięci o przeszłości naszego miasta. Dlatego tak bardzo się cieszymy, że 13 stycznia br. w Sulejówku już po raz czwarty odbyły się Jędrzejki, czyli wspólne świętowanie kolejnej – 153. rocznicy urodzin Jędrzeja Moraczewskiego. Ten świetlisty krąg, który co roku powstaje wokół Kopca Współtwórców Niepodległości przy Skwerze Niepodległości z lampek zapalonych przez mieszkańców i mieszkanki, jest najlepszym, „żywym” świadectwem, jak pozostają dla nas pewne postaci i pielęgnowane przez nich wartości oraz tradycje. Dlatego jak zawsze zwracamy się do Państwa z prośbą o dzielenie się kolejnymi wspomnieniami i rodzinnymi pamiątkami. Kto wie, może dzięki temu znów będzie mógł powstać nowy projekt z / dla / o lokalnej społeczności?

28 grudnia

Grudzień 2022

Kapliczki są stałym elementem polskiego krajobrazu kulturowego. Można na nie natrafić nie tylko na skrzyżowaniu dróg czy w pobliżu budynków sakralnych. Wiele z nich powstało także w najbliższym otoczeniu prywatnych domów: obok furtki, nad drzwiami czy w głębi podwórza. Niestety tworzone przez pierwszych właścicieli domów niejednokrotnie nie przetrwały upływu czasu i zmian zachodzących w otoczeniu.
Taki los spotkał m.in. kapliczkę postawioną przez Czesława Laskowskiego, który po II wojnie światowej kupił działkę po składach budowlanych w Cechówce u zbiegu ulic 3-go Maja (dawniej 1-go Maja) oraz ulicy Krótkiej. Kapliczka została wzniesiona jako pierwsza i poświęcona na początku lat 50. XX wieku. Dopiero potem rozpoczęto budowę domu. Niestety nagła śmierć Czesława Laskowskiego, który zginął w katastrofie kolejowej pod Rembertowem w 1960 r., przerwała ten jakże trudny w tamtym okresie proces. W rezultacie przez wiele lat jedynym trwałym śladem obecności Laskowskiego w Cechówce była właśnie przydomowa kapliczka z figurą Jezusa.
Trudno by było jednak szukać jej teraz w tym samym miejscu. Pomimo obecności wielu różnych kapliczek w krajobrazie współczesnego Sulejówka, ta jedna stała się przykładem znikającego dziedzictwa kulturowego z naszego krajobrazu. Dlatego ani nie rozbłysną wokół niej światła świąteczne, ani nie zatrzymają się przy niej mieszkańcy spieszący na wigilijny wieczór do swoich bliskich. W rezultacie jedynym trwałym śladem po kapliczce z figurą Jezusa jest dziś kilka rodzinnych fotografii państwa Gruzińskich, które szczęśliwie przetrwały w domowej szufladzie. Mamy jednak nadzieję, że być może nie są one jedynymi zachowanymi wizerunkami tego miejsca. Dlatego jeżeli podczas świątecznych spotkań odkryli Państwo kolejne zdjęcia czy dotrą do następnych historii zachęcamy do podzielenia się nimi na naszym portalu w nowym roku.

Do przeczytania w 2023 roku!

16 listopada

Listopad 2022

„Sulejówek wielu kojarzy się z Piłsudskim, Paderewskim i Moraczewskim. Ale za historią tego miejsca stoją nie tylko mężczyźni. Kobiety w co najmniej równej mierze odcisnęły piętno na jego rozwoju, niesłusznie pozostając w cieniu przywódców politycznych, mężów, ojców. Miały – i wciąż mają – duży wkład w rozkwit społeczny, kulturalny, oświatowy i duchowy miejscowości. Podążaj śladami dawnych i współczesnych sulejówczanek i przywróć należne im miejsce w dziejach miasta”.
Od tych słów wprowadzających rozpoczyna się opis nowej trasy, która powstała w ramach projektu „Sulejówek po sąsiedzku” i współpracy współtwórców naszego archiwum: Towarzystwa Przyjaciół Sulejówka oraz Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku z mieszkańcami miasta oraz okolic. Jednak kolejny spacer z cyklu „Idę poSUL” odtwarzający ślady kobiet to nie jedyna propozycja, jaka została opracowana tej jesieni w oparciu o zasoby portalu „Sulejówek po sąsiedzku” i wspólne działania na terenie miasta.
Równie ciekawą trasą jest ścieżka prowadząca przez Sulejówek śladami różnych rzemieślników, którzy zdecydowali się nie tylko tutaj zamieszkać, ale także otworzyć swój zakład. Jednym z takich miejsc był zakład Pana Edwarda mieszczący się przy ul. Staszica 13. To właśnie w uszytych przez niego butach chodziło kilka pokoleń mieszkańców. Mamy jednak nadzieję, że to nie jedyne takie miejsce związane z naszym miastem. Po odkryciu, gdzie mieściła się fabryka bombek czy Spółdzielnia Rzemieślnicza, mamy ochotę poznać losy kolejnych takich osób, których historią moglibyśmy się podzielić na naszym portalu.
Dlatego serdecznie zapraszamy Was do sprawdzenia, czy w domowych archiwach nie kryją się kolejne takie opowieści. Może wśród rodzinnych pamiątek są dokumenty albo zdjęcia związane z innymi mieszkańcami i mieszkankami Sulejówka, o których można by było stworzyć następny spacer?
Obie trasy spacerowe znajdziecie na stronie Towarzystwa Przyjaciół Sulejówka: towarzystwoprzyjaciolsulejowka.pl w zakładce Spacerem przez Sulejówek.
Autorami spacerów są: Maria Bogucka, Dorota Kostrzyńska, Grzegorz Kostrzyński, Monika Kowalczyk, Sebastian Laskowski, Agnieszka Łączyńska, Bogusława Marszałek, Andrzej Rodziewicz oraz Towarzystwo Krajoznawcze Krajobraz reprezentowane przez Damiana Jaworka, Jana Wiśniewskiego, Jerzego Parfianowicza.

21 października

Październik 2022

Okazuje się, że czasami kilka miesięcy spędzonych w niewielkim domu pośród sulejóweckich lasów może przełożyć się na odkrycie zupełnie nowych ścieżek życia. Przekonał się o tym m.in. ostatni gość Archiwum Społecznego Sulejówka Pan Bogusław Masłowski, który przeniósł się do naszego miasta wraz ze swoją żoną Haliną w 1974 r. Zobaczcie, jak doszło do tej przeprowadzki i co z niej wynikło.

Po ślubie młodzi absolwenci warszawskiego technikum geodezyjnego potrzebowali znaleźć dla siebie mieszkanie. Okazało się, że w tym czasie nie jest to takie proste,  zwłaszcza w stolicy. Dopiero dzięki pomocy brata Bogdana Kreczmera udało się państwu Masłowskim wynająć niewielki, drewniany domek, usytuowany na skraju lasu, obok ogromnych pól rozciągających się aż do drogi w kierunku Mińska Mazowieckiego.

Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że nie była to chyba do końca przemyślana decyzja. W domu brakowało przecież wielu podstawowych wygód, takich jak na przykład dostęp do bieżącej wody. Pomimo tego, dla obojga bardzo młodych małżonków, którzy na co dzień pracowali w Warszawie i często musieli wracać ze stacji do domu przez ciemny las po zmroku, nawet pięćdziesiąt lat później, dom nadal kojarzył się z czymś pełnym uroku.

Jednym z powodów, dla których zapamiętali ten czas jako szczególny w ich wspólnym życiu, było  bliskie towarzystwo słynnego entomologa, pana Bogdana Kreczmera, który pomimo sędziwego już wieku wciąż nie potrafił odmówić sobie wypraw z siatką na motyle do lasu i różnych rozmów o tajemnicach natury. W rezultacie bardzo szybko zainteresował swoją pasją także nowych sąsiadów. I tak pomiędzy panem Bogdanem a panem Bogusławem narodziła się na tyle bliska relacja, że pod wpływem tego doświadczenia z młodości, wiele lat później pan Masłowski zrezygnował w końcu z wykonywania zawodu kartografa, aby móc podjąć pracę w jednym z austriackich szpitali jako psychoterapeuta.

Dziś pamiątką po tamtych wydarzeniach są jednak nie tylko kolejne wspomnienia byłego mieszkańca naszego miasta, które udało nam się utrwalić w ramach działań Archiwum Społecznego Sulejówka, ale jak się okazuje także książki, które pan Bogdan Kreczmer ofiarował swoim sąsiadom na pożegnanie przed ich wyjazdem do Warszawy. Dlatego już teraz bardzo się cieszymy, że ten niecodzienny, wręcz unikatowy zbiór polskich publikacji o filozofii Wschodu, który stał się przed laty jedną z przyczyn zmiany ścieżki zawodowej pana Bogusława, już niedługo będzie mógł powrócić do Sulejówka, by następni czytelnicy i czytelniczki naszej biblioteki mogli poszukiwać w nim źródeł kolejnych inspiracji.

18 września

Wrzesień 2022

Rozwój wielu podwarszawskich miejscowości był często ściśle powiązany z budową kolejnych linii kolejowych. Dobre połączenia pomiędzy dużym miastem a usytuowanymi na wydmach mazowieckich miasteczkami i wsiami ułatwiały jednak dojazd nie tylko letnikom. Często powstanie tych nowych opcji komunikacyjnych przyczyniało się także do tworzenia wokół niektórych stacji rozproszonych osad kolejarskich, o czym można przeczytać nie tylko w przewodniku „Po kolei” autorstwa Jana Wiśniewskiego, ale także śledząc losy wielu bohaterów portalu „Sulejówek po sąsiedzku”, na którym właśnie pojawiła się kolejna taka historia.
Tym razem dotyczy ona rodziny kolejarskiej Romualda i Heleny Buskich, którzy jeszcze przed II wojną światową, w 1929 r. zdecydowali się na przeprowadzkę z Warszawy do Cechówki i zakup posesji przy ul. J. Słowackiego nr 8 (obecnie 42) od rodziny Piotrowskich. Trzy, cztery lata później właśnie w tym miejscu kolejarz, który na co dzień pracował w Warszawie a po pracy często grał na klarnecie w orkiestrze kolejowej, zbudował drewniany dom, który przetrwał niemal kolejne sto lat stając się z upływem czasu gniazdem rodzinnym dla kolejnych pokoleń tej rodziny warszawskich kolejarzy.
Nie oznacza to jednak, że była to aż tak prosta historia. W okresie powojennym Helena i Romuald musieli opuścić swój dom. Wówczas, w tym miejscu zamieszkali nowi lokatorzy, którzy nie zawsze potrafili zatroszczyć się o to miejsce tak, jak to robili jego prawni właściciele. W rezultacie niejednokrotnie, gdy nie było czym palić w piecu, kolejni mieszkańcy ogrzewali się niszcząc niektóre drewniane elementy konstrukcji tego niewielkiego domu składającego się z pokoju i kuchni. Taka sytuacja trwała niemal do końca lat pięćdziesiątych XX wieku.
Dopiero kiedy syn Heleny i Romualda, Wacław wraz z żoną Ireną i trójką dzieci przeprowadził się z mieszkania przy ul. 1 Maja do swojego domu rodzinnego, historia tego miejsca na nowo splotła się z kolejnymi pokoleniami kolejarzy z rodziny Buskich. Dziś uzupełnia ona kolejną lukę w opowieści o obecności tej grupy społecznej w życiu lokalnej społeczności zarówno Cechówki, jak i Sulejówka. Nie jest to jednak ostatnia taka luka. Dlatego teraz rodzi się od razu pytanie, kto następny może teraz wypełnić kolejną dzieląc się z nami swoją historią z rodzinnej szuflady?

16 sierpnia

Sierpień 2022

Tworzenie orkiestr dętych w 20-leciu międzywojennym było niezwykle popularne. Po odzyskaniu niepodległości 1918 roku był to jeden z przejawów odradzania się polskiej kultury muzycznej, a koncerty i parady orkiestr dętych były formą manifestowania radości z posiadania wolnej Ojczyzny i służyło krzewieniu postaw patriotycznych. Sulejówek też może poszczycić się orkiestrą dętą, która działa od przeszło 20. lat pod kierownictwem majora rezerwy Edwarda Myśliwczyka.
Tuż przed świętem Wojska Polskiego sulejówecka Młodzieżowa Orkiestra Akord dzięki dotacji Biura Niepodległa przy współudziale Miejskiego Domu Kultury w Sulejówku oraz Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. I. J. Paderewskiego, skorzystała z muzycznej edukacji.
Zostały zorganizowane warsztaty orkiestrowe aby podnieść poziom zespołu, a młodych muzyków, którzy w nich wzięli udział „gościnnie”, zachęcić do stałej współpracy.
Należy podtrzymać i propagować ideę orkiestr dętych, która tak mocno wpisała się w tradycję II Rzeczypospolitej, bo teraz zdaje się zanikać.
Pracując nad utworami polskich kompozytorów, odwołujących się do historii i kultury, organizatorzy warsztatów chcieli zachęcić młodzież do refleksji nad współczesnymi przejawami patriotyzmu, wszak umiłowania Ojczyzny to także znajomość jej historii i kultury oraz czynny w niej udział. Nie zabrakło Chopina, Moniuszki i oczywiście pieśni I Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, która jest pieśnią reprezentacyjną Wojska Polskiego.
Młodzieżowa Orkiestra Akord w obecnym składzie od kilkunastu lat gra pod kierunkiem majora rezerwy Edwarda Myśliwczyka. Skład w większości składa się z muzyków-amatorów, którzy realizują swoje pasje spotykając się na próbach dwa razy w tygodniu i uświetniając swoją grą miejskie uroczystości patriotyczne oraz grając koncerty dla mieszkańców Sulejówka. Orkiestra występuje kilka razy w roku w Sali Ochotniczej Straży Pożarnej i w miejskim parku Glinianki.
15 sierpnia orkiestra wraz z profesorami będącymi jednocześnie artystami warszawskich scen muzycznych: Filharmonii Narodowej, Teatru Wielkiego i Opery Narodowej, Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji, Warszawskiego Opery Kameralnej zagrała koncert na dziedzińcu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Zgromadzona publiczność nagrodziła muzyków brawami i owacją na stojąco. Koncert był nadzwyczaj udany. Oby więcej takich wydarzeń w Sulejówku!

 

14 lipca

Lipiec 2022

Ośrodek Rozwoju Edukacji jest obecnie publiczną placówką doskonalenia nauczycieli prowadzoną przez Ministra Edukacji i Nauki. Powstał 1 stycznia 2010 roku na podstawie zarządzenia Ministra Edukacji Narodowej.
Mieszkańcom Sulejówka towarzyszy od roku 1919, kiedy to Helena i Ignacy Jan Paderewscy zakupili parcelę Białynia. Państwo Paderewscy nigdy w Sulejówku nie byli, a inwestycją kierowali zdalnie ze Szwajcarii. W 1928 r. ofiarowali nieruchomość zwaną Ogniskiem Helin – od imienia pani Paderewskiej – Stowarzyszeniu Pomoc dla Inteligencji. Celem Stowarzyszenia była pomoc dla panien dobrze urodzonych a niemających własnych rodzin. W roku 1932 dobudowano Kaplicę, która też pełniła funkcje reprezentacyjne. Gdy Helena Paderewska zmarła w roku 1934, jej mąż nadal wspierał to miejsce i jego działalność. Mieszkańcy byli samowystarczalni. Mieli stołówkę, wielki ogród tak przystosowany, żeby starzy ludzie mogli uprawiać warzywa czy hodować krowy i kury. Działał tam chór a grupy teatralne organizowały dla mieszkańców przedstawienia.
W czasie wojny w Ognisku Helin umieszczono tajny ośrodek szkoleniowo-wychowawczy Abwehry, noszący kryptonim Stab Walli. Po wojnie Pomoc dla Inteligencji została zlikwidowana, a obiekt przejęło w 1947 r. Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Sowieckiej imienia Feliksa Dzierżyńskiego. W 1953 r. zrezygnowano z jego użytkowania i budynek trafił w ręce Ministerstwa Oświaty. Od tego czasu zmieniający nazwę ośrodek szkoleniowy użytkowany jest przez ten resort. Po zmianie ustroju i odrodzeniu się w 1990 r. samorządu władze Sulejówka starały się o przejęcie Ogniska Helin, ale nieruchomość pozostała w rękach Skarbu Państwa. Od 1988 r. stanowi fragment Enklawy Historycznej Miasta.
Ze zdjęć i przekazów miejscowej ludności dowiadujemy się, że zanim budynek przejęło Ministerstwo Oświaty organizowano w nim letnie kolonie dla dzieci i młodzieży. Teren był piękny, a warunki wypoczynku? No cóż, po wojnie wielkich wymagań nie było. Wystarczył dach nad głową i bezpieczny, ogrodzony teren. W obszernych salach umieszczano łóżka polowe a dzieci „kąpały się” w umywalni szeregowej. Zdjęcia są dowodem na to, że dobrze się tam bawiły i wypoczywały! Zajrzyjcie pod adres „Willa Białynia” A może ktoś ma wspomnienia związane z tym miejscem i chciałby się nimi podzielić?

Źródła: blogosulejowku.blogspot.com, wspomnienia mieszkańców.

14 czerwca

Czerwiec 2022

15 czerwca 2022 r. rozpoczyna się kolejna edycja festiwalu Zofiówka, którego realizacja jest dzięki środkom Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego – w ramach programu „Edukacja Kulturalna”. Organizatorem Zofiówki jest sulejówecki Miejski Dom Kultury, który w tym roku obchodzi Jubileusz 10-lecia.
W latach 20. i 30. ubiegłego wieku mieszkańcy sami organizowali życie kulturalne. Odbywały się liczne potańcówki a Wanda – córka Zofii Moraczewskiej stworzyła nawet amatorski teatr. II wojna światowa przerwała aktywność na tym polu mieszkańców Sulejówka. Po jej zakończeniu żadnej władzy nie było po drodze z kulturą. Wokół Warszawy powstawały liczne domy kultury. Tylko nie w Sulejówku. Dlaczego tak było? Odpowiedź jest z pewnością złożona. Częstym argumentem była bliska odległość stolicy, w której oferta różnych wydarzeń jest niezwykle bogata. W każdym razie na instytucję kulturalną mieszkańcy Sulejówka czekali aż do roku 2012, kiedy to uchwałą Rady Miasta powołano do życia Miejski Dom Kultury.
Początkowo MDK mieścił się w starym niewielkim budynku na tyłach przedszkola przy ul. Bogusławskiego. Nie był to jednak budynek przystosowany dla użyteczności publicznej, miał wady konstrukcyjne – został zatem zburzony. Na krótki czas placówka została przeniesiona na ul. Dworcową do niewielkiego pawilonu. Po kilku latach sąsiadujące przedszkole na Bogusławskiego rozbudowano o pomieszczenia, które obecnie są wciąż tymczasową siedzibą Miejskiego Domu Kultury – z bardzo bogatą ofertą dla różnych grup wiekowych. Mimo skromnej powierzchni jest wiele zajęć a grafik jest zawsze pełny!
A jak było w PRL u? W każdym środowisku znajdą się liderzy. Osoby, którym coś w duszy gra. W willi Urania, która mieściła się w Miłośnie przy ul. I. J. Paderewskiego [obecnie Sienkiewicza 2] w latach 60. mieszkał chłopiec, który wraz okoliczną dziatwą założył „Wakacyjny Klub Paki” oraz kabaret „Rozdętek”. Był pasjonatem muzyki. W domu miał gramofon. Głośniki zawieszał na sosnach a muzyka rozchodziła się na całą okolicę! Zapraszamy do Willi Urania, pod nowy adres na portalu.

15 maja

Maj 2022

Wielka emigracja z Polski zaczęła się już w XIX wieku po upadku powstań narodowych. Najczęściej uciekano przed prześladowaniami do Europy zachodniej (Francji i Niemiec).
Na początku XX wieku Polacy zaczęli emigrować do USA, Kanady, Argentyny, Brazylii. W latach 1870-1913 wyemigrowało z Rzeczpospolitej ok. 5 milionów ludzi. W tym pewna rodzina z Polski.

W roku 1901 Wanda i Władysław Anderszewscy wybrali się za chlebem do USA. Wanda tęskniła za ojczyzną, nie chciała być emigrantką zatem w roku 1905 małżeństwo wróciło do Polski. Za zarobione pieniądze kupili działkę w Sulejówku przy ulicy Piłsudskiego 12. Władysław, który był budowlańcem wybudował przepiękną willę. Liczna rodzina wiodła w niej szczęśliwe życie.
Możemy sobie wyobrazić piękny, zielony Sulejówek z początku wieku. W okolicy przedwojenny fotograf Romuald Makarewicz rejestrował fotograficznie życie mieszkańców. Być może w licznych fotograficznych zbiorach – jego prawnuczka Ewa Gauld znajdzie zatrzymane w kadrze postacie z rodziny Anderszewskich.
Gdy w roku 1920 sprowadzili się tu państwo Zofia i Jędrzej Moraczewscy aktywnie uczestniczyli w życiu miasta. Możemy się domyślać, że i niedalekie sąsiedztwo marszałka Piłsudskiego dodawało uroku zamieszkaniu w naszym mieście.
Jędrzej – pierwszy premier niepodległej Polski działał w Stowarzyszeniu Przyjaciół Sulejówka, Pani Zofia organizowała potańcówki, na które chodziła córka państwa Anderszewskich. Być może korzystała z bogatej biblioteki Moraczewskich, być może wspólnie z ich córką Wandą – organizowała teatr.
Wszystko zmieniło się w roku 1944, kiedy to bomba burząco-zapalająca (tzw. krowa) wystrzelona z wyrzutni w Wesołej w sierpniu 1944 roku zniszczyła dom. Lokatorzy będący na piętrze zginęli a rodzina przebywająca na parterze cudem ocalała. Dom stał się ruiną. Zdjęcia, które zamieściliśmy pod adresem – „Willa Anderszewskich” obrazują ogrom zniszczenia. Jak czytamy we wspomnieniach pana Adama Kaczanowskiego – Władysław nie mogąc znieść utraty majątku, na który pracował całe życie, zmarł na serce 17 stycznia 1945 roku.
Mamy XXI wiek. U naszych wschodnich sąsiadów od trzech miesięcy trwa wojna. Takich willi, mieszkań, domów jak ta z Sulejówka jest teraz w Ukrainie tysiące. W ślad za ogromem zniszczeń podążają tragedie jednostek. Takich, jak rodziny Anderszewskich.
Nigdy więcej wojny!

15 kwietnia

Kwiecień 2022

Kapitan ARTUR JERZY SPITZBARTH – syn Artura Ottona Spitzbartha i Aleksandry z domu Dunin Borkowskiej, urodzony 21.08.1891 r. w Warszawie. Pochodził z niezwykle bogatej, szlacheckiej rodziny. Inżynier – kształcony na uczelniach w Warszawie, Lwowie i Zurychu. Żołnierz walczący w wojnie polsko-bolszewickiej i podczas II wojny światowej – jako oficer w 4 baonie broni pancernej w Brześciu. 1 września 1939 roku ze stacji w Miłośnie wyruszył na front a rok później wiosną 1940 roku stał się ofiarą zbrodni katyńskiej. Zginął w wieku 49 lat.
W roku 1933 zaprojektował i zbudował nowoczesny dom w Sulejówku nieopodal dworku marszałka Józefa Piłsudskiego. Wiemy, że wówczas dom stał przy ul. Piłsudskiego 18 – obecnie ul. Krasickiego 32. Architektoniczne plany tego domu odnalazły się w archiwum w Milanówku.
Inżynier Artur Spitzbarth aktywnie działał w Stowarzyszeniu Przyjaciół Sulejówka w latach 1934-1937, czego dowodem są protokoły posiedzeń Zarządu. Przedmiotem troski inżyniera była elektryczność w naszym mieście.
Jego edukacja na wyższych uczelniach trwała kilkanaście lat i była przeplatana walką na różnych frontach o ojczyznę. Trudny czas.
Los także w sferze prywatnej nie był dla inżyniera łaskawy. Był żonaty trzy razy. Miał czworo dzieci. Irenę, Jana, Marylkę i Zofię. Dwie żony – Maria z Rudzińskich i Helena z Borkowskich zmarły młodo. Trzecia żona Maria – siostra Heleny, która została po śmierci Artura sama z czwórką nieswoich dzieci sprzedała dom w Sulejówku i przeniosła się do matki swojego męża Aleksandry na ulicę Narbutta w Warszawie. Dziećmi zajęła się Aleksandra.
Dom w Sulejówku był duży i zapewne dlatego Artur Jerzy Spitzbarth zdecydował się, aby jego część wynająć. Dopiero całkiem niedawno lokalni, sulejóweccy badacze historii – wolontariusze odkryli, że wynajmującymi była zacna rodzina Makarewiczów związana z rodziną Wilczyńskich zamieszkałych w Willi Wanda na ul. Okrzei 27. Pan Romuald Makarewicz był znakomitym fotografem, dzięki któremu dziś na naszym portalu widnieją przedwojenne zdjęcia stacji Sulejówek, dawnej poczty na ulicy Dworcowej, czy wspomnianej willi Wanda i jej mieszkańców.
Można powiedzieć, że historie którymi się wspólnie dzielimy zaczynają się wzajemnie przenikać i łączyć. Oto po latach prawnuczka Makarewiczów Ewa Gauld i wnuk Artura Spitzbartha Bolesław Błaszczyk dzięki jednej fotografii odkrywają, że losy ich rodzin przed laty się połączyły. Tajemnicza fotka z 1938 roku być może wkrótce pojawi się przy adresie Willa Artura Jerzego Spitzbartha. Proszę zaglądać na nasz portal, czytać wspomnienia, podziwiać stare zdjęcia i dzielić się swoimi historiami, które należałoby odkryć i upublicznić. Zachować dla kolejnych pokoleń.