Cytaty, fotografie oraz relacje są fragmentem materiałów dostępnych w Archiwum Społecznym Sulejówka. Więcej fotografii znajduje się z kolei w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. profesora Zbigniewa Wójcika w Sulejówku. Czekamy także na Twoją historię!
Stacja Sulejówek-Miłosna
ul. Z. Nałkowskiej 2e
„Kiedy wybudowano kolej Warszawa – Mińsk Mazowiecki to pierwszymi przystankami był przystanek Rembertów, Wesoła, Miłosna i później Mińsk Mazowiecki. W Miłośnie pobudowano bocznicę, ponieważ tu były lasy i pobudowano cegielnię na początku XX wieku, która się mieściła w granicach Sulejówka. Lasy były wycinane, a drzewo cechowane i używane na budowę Warszawy. Tak samo jak cegła była produkowana na cegielni”.
Leszek Andrzej Rudnicki
„Stacja była Miłosna, a osiedle Cechówka. Wszyscy, którzy wysiadali na stacji mówili Miłosna. Na świadectwach moich z lat szkolnych to jest Cechówka od cechu, który wyrąbywał sosny, bo tam głównie sosny rosły. Drewno było sprzedawane. Ta stacja była duża i bardzo rozbudowana. To wszystko głównie było w rękach żydowskich. Wywozili to drewno głównie do Okuniewa, nawet i do Warszawy. W różnych kierunkach rozwozili”.
Andrzej Dziurzyński
„W wyniku budowania linii kolejowej Warszawa-Terespol w okresie 1866 wybudowano tutaj stację. Nazwano ją stacja Miłosna. Stacja kolejowa tym się różni od przystanku, że na stacji kolejowej, wówczas trakcji parowej, musiała być wieża ciśnień, która powodowała zainstalowane potężnych dwóch żurawi zasilających tendry parowozów. W jednym kierunku i w drugim kierunku. Tu były też dwie bocznice, dwa główne tory, rampa z budynkiem magazynowym. Linie kolejowe sprawiały to, że powstawały większe skupiska osiedli wokół”.
Andrzej Tomaszewski
„Pierwsi mieszkańcy na tych terenach zamieszkali przy stacji drogi żelaznej warszawsko-terespolskiej – do obsługi stacji kolejowej Miłosna Nowa. To byli głównie kolejarze. Po nazwiskach można stwierdzić, że przybywali ze stron dalszych np. Szaniawscy z Szaniaw – to jest za Siedlcami. A poza kolejarzami osiedlali się ludzie [nazwałbym ich ludźmi interesu], którzy przewidzieli rozwój tej miejscowości i korzyści płynące z usytuowania przy stacji kolejowej, z możliwością sprowadzania towarów i wysyłki np. cegły, drewna z okolicznych lasów”.
Tadeusz Wieczorek
„Później zaczęli się osiedlać ludzie, którzy z powodu braku pracy na miejscu a pracą w Warszawie dojeżdżali pociągami do pracy. Poza tymi ulicami, które wymieniłem, drogami, które przebiegały przez teren obecnego Sulejówka, powstały nowe drogi wydeptane przez mieszkańców dojeżdżających do stacji. Takimi ulicami jest Narutowicza czy Kraszewskiego”.
Tadeusz Wieczorek
„Od 1937 r. na trasie Mińsk Mazowiecki – Warszawa i dalej Pruszków, Skierniewice była już trakcja elektryczna. Jeździły jednostki, zestawy elektryczne. Ale ruch dalekobieżny i towarowy odbywał się trakcją parową. W Mińsku Mazowieckim mieszkańcy Mrozów itd. przesiadali się do innych pociągów o napędzie parowym”.
Tadeusz Wieczorek
„Na mapie z okresu sprzed 1937 r. na której Sulejówek zaznaczony jest jako Sulejówek-letnisko, w stacji Miłosnej peron był. Nie na tym miejscu co obecnie jest – tylko bliżej Sulejówka. Na tej mapie mam zaznaczoną bocznicę kolejową, która odchodziła na Glinianki. Ona wychodziła z rampy kolejowej, na której dawniej rozładowywano wagon – przez obecny skład opału, przecinała ul. Staszica i szła pod cztery zaznaczone na mapie piece przeznaczone do wypalania cegły. Tam są jeszcze dwa małe budynki oznaczone CG, cegielnia. Bocznica była zakończona dwoma torami. Można było pusty wagon odstawić na bok. Zabrać załadowane prawdopodobnie cegłą. Podstawić puste pod załadunek, zabrać do stacji i zgodnie z planem przesyłki wyprawić te wagony w drogę, prawdopodobnie do Warszawy. […] Nikt o tym nic nie wie. Śladów kolejowych po tym nasypie w terenie nie stwierdziłem, a na mapie to jest”.
Tadeusz Wieczorek
„Szlaban był zasuwany, drewniany. Bela drewniana. Dwie takie podstawy wywiercone. Pamiętam pan Podkowiński, taki mały człowiek, jak on krzyknął i ogłaszał zawsze głośno to proszę pana myśmy zawsze słyszeli na miejscu, że pan Podkowiński zapowiada do Warszawy pociąg taki, a taki z Mińska”.
Jerzy Mizikowski
„Za szlabanami. Jak się ta ulica nazywa? Okrzei. Tam była kiedyś kasa dzisiejsza. Ten dom czerwony stoi do dzisiaj. Jest nazywany kolejowym. Tam była poczekalnia i kasy biletowe”.
Henryk Szuba
„To była taka normalna wiata betonowa. Dach betonowy, sklepiony, ławki. Na lewo i na prawo w zależności, gdzie kto jedzie. Był zawiadowca, pan Miziarski”.
Jerzy Mizikowski
„W czasie wojny, jak jeździłem z ciotką do Warszawy, bo ciotka lubiła jeździć do Warszawy w odwiedziny, to jeździliśmy takimi towosami. Towos to był taki towarowy wagon przystosowany do przewozu osób, wagon bydlęcy do przewozu osób. Wstawione były dechy, na których się siadało”.
Jerzy Madej
„W owym czasie chodziły wyłącznie pociągi parowe, bo po wojnie sieć trakcyjna była zerwana, a nawet jak była, to nie było taboru kolejowego elektrycznego. Opóźnienia pociągów i te marznięcia na peronie pośród tego wiatru strasznego i przejmującego zimna dawały się we znaki”.
Jerzy Madej
„Jak te szwedzkie wagony zakupiono, to jak do raju się wchodziło. To taka radocha, uciecha była. Jedziemy do Warszawy! Koniec lat 50”.
Jerzy Mizikowski
„Kolej była głównym środkiem transportu mieszkańców do pracy, głównie do Warszawy, bo komunikacji autobusowej z Warszawą nie było. Po wybudowaniu odcinka szosy z Warszawy do Pustelnika, Stanisławowa w 1962 r. uruchomiono komunikację autobusową do stacji w Miłośnie, którą mieszkańcy wiosek okolicznych dostarczali się do stacji w Miłośnie. Później już zrobiono w latach 70, pociągnięto do Terespola trakcję elektryczną. Pociągi elektryczne jeździły dosyć często, ale były zatłoczone”.
Tadeusz Wieczorek
„Pracowałem jako maszynista na PKP. To była praca w piątek, świątek i w niedzielę. I trudno było mi uzyskać zwolnienie na sesje rady. Udzielali mi, ale nie szczędzili komentarzy, że albo jeździ albo obraduje. Także trzeci raz nie kandydowałem”.
Tadeusz Wieczorek
„Zbierali się przeważnie ludzie pracy, bo u nas była rampa. Przywozili węgiel kolejarze i było rozładowywanie wagonów. Ci spotykali się w knajpie. Mówiło się furmani, którzy wozili węgiel i inne towary, bo tu wszystko przychodziło. To się nazywało restauracja „Smakosz””.
Henryk Szuba