Przejdź do treści

wojna

„Dziadek miał kontakty z AK na tym terenie. Tutaj to Hejwowski był komendantem tego rejonu AK. Dziadek, już wiekowy człowiek o bezpośrednio nie uczestniczył przy jakichś akcjach, już nie angażował się w żadne konspiracyjne działania. Natomiast na Rozkoszówce był punkt przekaźnikowy, tzw. dziupla. Głównie chodziło o Żydów. Żydzi tam przychodzili na 1, 2, 3 dni, nocowali. Dziadek z Hejwowskim ustalał co dalej. Albo trafiali do oddziału partyzanckiego gdzieś tutaj w tym terenie, albo gdzieś dalej, na inne kwatery. To jest wątek, który jest chyba ważny w dziejach historii mojego dziadka”.

Janusz Cymborski

„Okres szkolny generalnie to była okupacja. Moja mama chodziła na tajne komplety w Sulejówku. Robiła maturę. Te komplety odbywały się tam gdzie, kiedyś było Społem w Woli Grzybowskiej. Tam był przedwojenny modernistyczny budynek”.

Janusz Cymborski

„Osada Sulejówek była osadą inteligencką. Tutaj zamieszkiwali różni, między innymi pani Grunwald, przedwojenna i powojenna pracownica Radia Polskiego. Ona mieszkała tutaj w drewniaku na zamknięciu Matejki przy Legionów. W tymże domu zamieszkiwała kuzynka cara, Aleksandra. Ona już była wtedy starą osobą ale świetnie znającą języki europejskie: francuski, niemiecki itd.  Uczyła moją siostrę i francuskiego i rosyjskiego. Mnie chciała uczyć rosyjskiego, ale nie dałem się zrusyfikować. Wolałem grać w piłkę, także uciekałem z tych lekcji. Bardzo ciekawa postać. Ta kuzynka ocalała ze szturmu na pałac zimowy w St. Petersburgu chowając się pod krzesłem. Schowała się i te pijane hordy tych bolszewików jej nie zauważyły. Dzięki temu przeżyła tę rzeź. Później jej losy były różne. W każdym razie wylądowała tutaj w Sulejówku i często przychodziła do nas. Raz na lekcje a dwa, mama dokarmiała tą panią, bo ta pani miała niewielka emeryturę, praktycznie była sama. Głodowała często także mama ją wspomagała jak mogła”.

Janusz Cymborski

„Jako młody chłopaczek miałem do dyspozycji ok 100 ha tj. od Piłsudskiego do połowy Woli Grzybowskiej. To wszystko był las. Dwie, trzy posesje ogrodzone, a reszta to wszystko [był] wolny teren i można się tam było wspaniale bawić, wspaniale zajmować. Szkopówka to były łąki i pola. Dominowały wrzosy. Jak kwitły te wrzosy to tak wszystko [było] na fioletowo. Później kaczeńce, to na żółto. Piękne te okolice były, wspaniałe. (…) Z tego wczesnego dzieciństwa, czyli okresu na początku lat 60. [XX wieku] pamiętam wspaniałe polany na poligonie. Często chodziliśmy na biwaki. Ciocia Kostusia zabierała nas, całą ferajnę dzieciaków i tam sobie przesiadywaliśmy a ciocia zbierała zioła, hubę i takie tam różne. Niestety zmarnowałem wiedzę cioci, bo ta książka Kneippa to nic w stosunku do wiedzy, jaką miała moja ciocia na temat ziół. Na wszystko miała te zioła, dożyła 99 lat. (…) Z ciocią jest ciekawa historia, związana z jej życiem osobistym. Otóż jej narzeczony poszedł na pierwszą wojnę światową i zginął. Ona mu dochowała wierności do końca, po grób. Taka to była miłość”.

Janusz Cymborski

Gdy wojna wybuchła, 1 września [1939 r.], dziadek razem z czołgami był na lorze kolejowej na Warszawa Wschodnia, więc miał tylko rzut kamieniem do Sulejówka. No ale nie udało się, żeby on się tam dostał. Potem mieli szlak bojowy. W Garwolinie czołgi z lor zjechały i przedostały się w kierunku Annopola. Tam stoczyły pierwszą swoja bitwę, bo dziadek był w Warszawskiej Brygadzie Pancerno-Motorowej. Potem wzdłuż lasów janowskich przejechał do Tomaszowa Lubelskiego i tam dostał się do niewoli. [Był] 20 września [1939 r.].

 

Arkadiusz Wiśniewski

Babcia mieszkała w Sulejówku. (…) Jej ojciec, postanowił, że bezpieczniej im będzie mieszkać w Siedlcach, gdzie pracowała jej starsza siostra i miała tam mieszkanko. (…) Wynieśli się do Siedlec 12 września [1939 r.]. [Kiedy] dwudziestego któregoś września babcia wróciła, sklep był okradziony. Ktoś wpadł po prostu, wyłamał drzwi i rozkradł wszystko. (…)

Arkadiusz Wiśniewski