sport
„Drewniany domek był pierwszy. [Dopiero] w 1938 roku dziadek wybudował duży, murowany dom już blisko ulicy. (…) W tym domu w czasie okupacji, według relacji mamy, była jakaś komendantura ośrodka żołnierzy Wermachtu wypoczywających na wschodzie. (…) Z opowiadań mamy wiem, że na wysokości mniej więcej 150 metrów od Al. Piłsudskiego, na ulicy Moraczewskiego był wielki basen pływacki. Niemcy zafundowali go sobie, (…) a w 1944 roku [ten basen] wysadzili, kiedy stąd uciekali”.
Janusz Cymborski
„W stosunku do młodzieży warszawskiej, to oni twierdzili, że tutaj jest tak nudno, że tutaj się nie da żyć. Wiadomo, trzeba tu żyć, żeby się nie nudzić. Okolica była tak wspaniała. Głównie to podchody, sport, piłka nożna, siatkówka. Mieliśmy tutaj trzy boiska. Jedno to było tam, gdzie przebiega obecna Moraczewskiego. To było nasze boisko, moje i kolegów mieszkających po zachodniej stronie Al. Piłsudskiego. Koledzy mieszkający po wschodniej stronie Al. Piłsudskiego na wysokości Oleandrów [mieli] wolny plac (…) i to było drugie boisko. Trzecie [znajdowało się] na terenie obecnej szkoły podstawowej nr 1 przeniesionej ze starego budynku, budowanego przez ojca mojego kolegi, Andrzeja Kulki, pana Kulkę, [który] był między innymi inicjatorem [tej] budowy. Dziadek dawał pieniądze na tę szkołę, [a] my graliśmy w piłkę. Oprócz tego mieliśmy boiska do siatki. [Były jeszcze] wojny różnego rodzaju na kamienie włącznie. Kończyło się to płaczem i kontaktami rodziców, bo jak ktoś z guzem na czole przybiegł do domu, to rodzice z reguły z przerażeniem przyjmowali taką okoliczność. Było fajnie. Ja nie chciałem wyjeżdżać na żadne kolonie, obozy stąd, bo tutaj było 100 razy lepiej niż gdziekolwiek”.
Janusz Cymborski
„Byłem nawet prezesem klubu „Victoria”. Tu nawet w tym budynku był czas, że ponieważ nie było siedziby gdzieś tam, to tutaj w tym pokoiku mieliśmy taki magazynek sprzętu sportowego swojego, sekcji piłkarskiej. (…) Jak zacząłem interesować się klubem sportowym to była afera, bo to było bardzo wczesne dzieciństwo i zniknąłem rodzicom z oczu. Szukali, biegali po całej Miłośnie, a ja poszedłem na mecz tam, gdzie szkoła jest szkoła nr 4. Tam był duży plac i tam oni sobie boisko zrobili”.
Adam Buski
Drużyna piłkarska Koła Młodzieży „Miłośnianka”, przed 1939
Irena Gruszczyńska
Drużyna piłkarska Koła Młodzieży „Miłośnianka”, przed 1939
Irena Gruszczyńska
Drużyna piłkarska Koła Młodzieży „Miłośnianka”, piłkarze w strojach sportowych stoją na tle bramki, w tle stoją kibice, przed 1939
Irena Gruszczyńska
Koło Młodzieży „Miłośnianka” w Cechówce, w mundurze stoi Kazimierz Murawski
Irena Gruszczyńska
Drużyna piłkarska Koła Młodzieży „Miłośnianka”, Sulejówek-Miłosna, przed 1939
Irena Gruszczyńska
Drużyna piłkarska Koła Młodzieży „Miłośnianka”, Sulejówek-Miłosna, przed 1939
Irena Gruszczyńska
„Tam były korty, gdzie kościół. Dlatego mój mąż bardzo żałował, że to bez pytania, że nie pomyśleli o jakimś lepszym, innym miejscu. Podobno nawet było tak, że ksiądz kanonik, który był twórcą tego Kościoła, mówił, że korty będę zbudowane gdzieś indziej. Tak się nie stało. Nie miał pieniędzy i ludzie budowali ten kościół”.
Teresa Rejman
Drużyna „Kolejarz”
Andrzej Tomaszewski
Drużyna „Miłośnianka”
Andrzej Tomaszewski
Drużyna piłkarska
Andrzej Tomaszewski
Drużyna piłkarska
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
Drużyna piłkarska
Lechosław Dowgiłłowicz-Nowicki
„Jeśli chodzi o życie sportowe to pierwsza drużyna piłkarska w 1927 r. miała nazwę Nadzieja. Stąd pochodzi Leszek Sak, mój młodszy kolega, który w skoku w dal był Mistrzem Polski. Ta drużyna piłkarska była właśnie takim głównym trzonem. Niezależnie od tego odbywały się tutaj rokrocznie wyścigi kolarskie na jakiejś określonej trasie. Z Miłosny był jeden kolarz, który w Legii zajmował w tych innych wyścigach niezłe miejsca”.
Andrzej Tomaszewski
„Drużyna piłkarska przed wojną była B klasowa, a wcześniej jeszcze zanim była stowarzyszona w sieci rozgrywek, czyli kiedy powstał WZPN, to tam na Gliniankach również było boisko. Drużyna Miłośnianka tak się nazywała po Nadziei – dobrze się zapowiadała. Przed samą wojną weszła do A klasy. W Sulejówku, który był odrębną osadą, powstała drużyna Czarnych. Miłośnianka grała z nimi i zawsze ich przewyższała”.
Andrzej Tomaszewski
„Obok w Sulejówku były takie wzgórza piaszczyste. Łachy. Tam uprawiano sport szybowniczy. Pamiętam start szybowca. Z dziesięciu facetów leżało na ziemi i go trzymało. Wjechał samochód na przodzie i naciągał taką gumę olbrzymią, procę taką i w pewnym momencie dał sygnał. Wtedy puszczali i samolot wbijał się w górę. To byli wynajęci prości ludzie, którzy sobie dorabiali. Loty awionetek nad Sulejówkiem”.
Marek Kwiatkowski
„Za tą polaną był przy szosie pobudowany duży dom murowany Państwa Pachuckich. Tam mieścił się Klub Miłośnianka. Później w obrębie ul. 3 Maja, Tuwima i Niemojewskiego powstało boisko piłkarskie, a w domu Państwa Pachuckich mieściła się szatnia. Myśmy przechodzili przez podwórko Pani Pachuckiej na te mecze”.
Leszek Andrzej Rudnicki
„Zimą się jeździło na sankach. Przeważnie się przyprowadzało sanki do szkoły. Oprócz tego było bardzo duże boisko. W związku z tym chłopcy grali w piłkę”.
Ewa Duszczyk