Przejdź do treści

szkoła w Cechówce

„Do [szkoły] podstawowej chodziłam w Miłośnie. To teraz jest Trójka. To była stara szkoła. Niewiele pamiętam. Tylko ten budynek: wnętrze, ławki drewniane, takie fajne z dziurkami na kałamarz. Pamiętam schody drewniane. Na górze, na piętrze uczyły się starsze dzieci, a na dole uczyły się właśnie te młodsze. Później byłam dumna, jak już mogłam [uczyć się] na górze”.

Ewa Nowak

„Z nauki w szkole to pamiętam, że tłukli nas po rękach, jak ktoś coś przeskrobał, linijkami albo piórnikami drewnianymi. Ja nigdy nie byłam uderzona, ale płakałam, jak widziałam. Serce mi się ściskało i bałam się strasznie. Nie mogliśmy się kręcić w klasie, nie mogliśmy się wiercić, nie mogliśmy się porozumiewać, tak jak teraz. (…) Jak tyko ktoś nie patrzył nauczycielce w oczy, dostał linijką po kosteczkach, po tej wierzchniej stronie dłoni. (…)”.

Ewa Nowak

„Raz też coś przeskrobałam i pani Bronowicz powiedziała: „A ty Kubiszewska powinnaś teraz dostać po łapach. Masz szczęście, bo cię lubię, to cię nie uderzę”. I to była największa kara, większa od tego bicia. Ja się tak wstydziłam, że ja nie zostałam pobita. Wszyscy bohaterowie moi byli bici, koledzy z klasy, a ja? Taki wstyd”.

Ewa Nowak

„Pan Przetakiewicz. (…). Lubiliśmy go, znaczy ja go lubiłam, lubiłam [go] słuchać. On bardzo ładnie nam tę historię wykładał. Pamiętam historię starożytną. Miałam piątki więc widocznie jakaś pojętna byłam, (…) [a] może on ciekawie opowiadał? Ale nie znosił kręcenia, wiercenia i hałasu w klasie”.

Ewa Nowak

„Jak chodziłam do szkoły, to kierownikiem był pan Duszczyk. Bardzo tak miło i sympatycznie go wspominam. (…) Może [to] on częściowo przyczynił się do tego czy pomógł, że ja tutaj zostałam, bo miałam zamieszkać w Warszawie i byłam już zapisana do szkoły średniej na ul. Hożej. Tam miałam chodzić do jakiejś szkoły (…) po skończeniu tej szóstej klasy tu, w tej szkole. Siódmą klasę miałam już rozpocząć w Warszawie. (…) Byłam nieszczęśliwa. (…) U babci chciałam mieszkać i do tej szkoły chodzić, do której zaczęłam. Przeżywałam to [i] pisałam do babci listy z tych kolonii, że babciu, ja nie chcę tam chodzić. Babcia (…) poszła do kierownika szkoły, do pana Duszczyka, na zakończenie roku szkolnego. [Kiedy] powiedziała, żeby mnie wypisał z tej szkoły, bo (…) już nie będę tu chodzić, (…) pan Duszczyk [powiedział]: „Wie pani co? Wypisać to my ją zawsze zdążymy. A ja coś czuję, że może coś się zmieni. Może ona jednak będzie tutaj chodzić. Niech pani jeszcze jej nie wypisuje. Jak ona zacznie tam chodzić do szkoły, to ja ją skreślę. I babcia mówi, później jak opowiadała, to mówi: „No, i nie musiałam cię zapisywać z powrotem do tej szkoły. Dzięki Duszczykowi”. No, to takie wspomnienia osobiste.

 ”

Ewa Nowak

Rada pedagogiczna