stawy
Bogusław Puczniewski
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Staw przy willi Littoria
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Staw przy willi Littoria
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Staw przy willi Littoria
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
Staw przy willi Littoria
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
„Na środku część placu zajmował olbrzymi staw”.
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
„To było jedno wielkie torfowisko z sitowiem, ze stawem takim malutkim, gdzie miejscowe dzieciaki też miały używanie. W stawie uczyliśmy się pływać, chociaż wody tam było nawet nie po pas. Ale za to kijanki, żaby czyli wszystko, co dzieci najbardziej interesuje było. Dzisiaj to sitowie zostało na zdjęciach”.
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
„Budynek jako jedyny taki w okolicy solidnie murowany o bardzo grubych ścianach i jeszcze grubszych fundamentach. W czasie wojny stanowił schron dla całej okolicznej ludności. Tutaj schodzili się ci, którzy mieszkali w tych drewniakach dookoła. Jak każdy budynek, który stoi na takiej otwartej przestrzeni był narażony na ataki. Myślę, że często z praskiej strony czy Wisły, czy przy jakiś działaniach wojennych to pociski tutaj dolatywały. Jeden trafił w sadzawkę powodując jej pogłębienie o parę metrów, bo akurat wody było niewiele”.
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
„Część niewybuchów trafiało w staw. Były też takie, które trafiały w dom. Jednak cegła, która była sprowadzana do budowy tego domu była tak solidnie wypalona, że stanowiła jakąś taką zaporę betonową dla tych pocisków. Zostawiliśmy specjalnie fragment ściany, żeby dzieci i wnuki mogły widzieć, że ten dom kiedyś też był poraniony”.
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
„Teren się tutaj zmniejszał. Został niewielki kawałek wokół domu. Ze względu na staw nie rozparcelowano do końca, bo nie wiadomo było jak rozparcelować wodę. Ale jeszcze w latach 70. w planie zagospodarowania Sulejówka staw istniał jako park miejski”.
Elżbieta Puczniewska-Pyszyńska
„Myśmy się wszyscy nauczyli pływać na tych stawach! Letnią porą to letnicy z Warszawy, bo taki był czas, taka była moda, mieli na wakacje tutaj nawet domki drewniane. Tu były lasy, maliny, grzyby. A w każdym bądź razie atrakcje do odpoczynku. Między innymi była też plaża rozległa. Teraz to jest wszystko zalesione”.
Andrzej Tomaszewski
„Tu była cegielnia przed wojną i były polany. Pokłady gliny były dość wartościowe z oceny. Nie będę tutaj mówił o miejscu prawda, ale wyrobiska na potrzeb robienia z tego cegieł tworzyły stawy”.
Andrzej Tomaszewski
„Glina była kopana do produkcji cegieł. Cegłę wyrabiano, suszono i wypalano. Na tych Gliniankach powstawały wielkie, wielkie doły. Wodą się napełniały i były stawy. Mnóstwo takich stawów. To był taki teren rekreacyjny”.
Andrzej Dziurzyński
„Jak się wyczerpywały zapasy gliny, to powstawały olbrzymie doły i stawy. Były naprawdę głębokie. Miały różne nazwy np. Kozacki, bo żeby tam nie utonąć trzeba było być Kozakiem. Co roku się zdarzało, że ktoś się tam topił. Tych stawów było bodajże pięć: Kozacki, Babski i później Łabędowicza, Morskie Oko i takie tam”.
Leszek Andrzej Rudnicki
„Przy babci parkanie były dwie duże sadzawki. Jak przyszły mrozy to na nich dzieci jeździły na łyżwach. Głębokie były te sadzawki. Pamiętam, kiedyś jeden z sąsiadów, nie wiem czy to przedwiośnie było, czy to jeszcze nie zamarzło dobrze, powiedział żeby nie wchodzić na ten lód, bo jeszcze słaby i może się załamać. [Chłopiec] wszedł i na środku tych sadzawek lód się zarwał. Zaczął się topić, ale jakoś się wyciągnął. Myśmy też przychodzili na ten lód – jeździć na sankach i na łyżwach”.
Wanda Łabędź
„W latach 1943 – 1950 chodziłem do podstawówki. Tam były lekcje religii i ksiądz czytał fragment ew. wg. Mat., który brzmiał mniej więcej w ten sposób: „Jeślibyście mieli wiarę wielkości ziarnka gorczycy i powiedzieli tej górze, żeby przeniosła się w morze, to stanie się wam według wiary”. I ja wtedy jako mały chłopaczek zacząłem kombinować, co za głupoty ksiądz opowiada, co to znaczy, że góra rzuci się w morze. Miałem na myśli tę górkę, z której zjeżdżałem na sankach. Jakże ta góra piasku może się rzucić w morze. Nie minęło dosłownie trzydzieści lat i w tym miejscu, w którym była ta góra piasku, powstała sadzawka, w której rosły tataraki i skrzeczały żaby”.
Jerzy Madej
„Tam było wiele wypadków tragicznych. Sporo ludzi natopiło. Każdego ciągnie do wody w lecie jak jest upał. Kąpać się. Ryby łowić”.
Andrzej Dziurzyński
„Tam były tam budynki stacyjne. Obok torów pobudowany został staw. Kiedy pociągi były parowe, tam umieszczono wodokaczkę i napełniano parowozy wodą. 24 czerwca społeczeństwo gromadziło się nad tym stawem i puszczało wianki na jakieś deseczce. Każda rodzina miała zaszczyt taki wianeczek puścić tam. Harcerze palili ogniska i śpiewali piosenki”.
Leszek Andrzej Rudnicki