Cytaty, fotografie oraz relacje są fragmentem materiałów dostępnych w Archiwum Społecznym Sulejówka. Więcej fotografii znajduje się z kolei w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. profesora Zbigniewa Wójcika w Sulejówku. Czekamy także na Twoją historię!
Willa Białynia / Helin
ul. I. Paderewskiego 77
„Był w Sulejówku Helin. Tam dyrektorem była bodajże Teresa Pronażkowa i pani o imieniu Julia. Nie pamiętam już nazwiska. Te dwie panie prowadziły Helin”.
Maria Tyszel
„[Paderewski] fundację taką stworzył dla inteligencji starszej. Nazywało się to ognisko. I mieliśmy duży kontakt z tym ogniskiem. Kaplica była i chodziło się tam zawsze na msze święte”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Miałam dużo sióstr. Jedna była nauczycielką i zorganizowała chór z ludzi mieszkających w Sulejówku mających jako takie głosy. Szkoliła. Miała sopran bardzo ładny i co niedziela śpiewała solo w chórze a reszta była tłem. Druga siostra prowadziła cały zespół. My tam jako dzieci też śpiewałyśmy”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Dla tych staruszek i staruszków organizowałyśmy różne przedstawienia w tym ognisku, w których brałyśmy udział. Siostry szyły nam nasze stroje. Takie z bibułek i papierów. Dosłownie sąsiadowałyśmy z tym ogniskiem”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Gestapo tam było. Przywozili do badania z Warszawy, z Pawiaka ludzi. Tam torturowali. Wiem, bo znałam jednego pana, który tam był w tym Sulejówku i znał z innej strony. Syna Maciejewskich, Zbyszka tam torturowali w tym gmachu. Ten ogród został zniszczony i już nigdy nie wyglądał tak jak był”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Po wojnie komuniści zabrali i urządzili tam jakieś szkolenia dla swoich partyjniaków. Bardzo często przyjeżdżali rano czy w południe. Raz na stacji był taki facet z prowincji. W wyszarzałej jesionce z walizką przewiązaną sznurkiem. Pytał, gdzie na szkolenie”.
Barbara Jaździk
„Był cudownie obmyślany. Dom bardzo dobrze wyposażony. Oprócz tego wielki ogród przystosowany, żeby starzy ludzie mogli hodować warzywa. Mieli krowę. Mieli kury. Oni byli samowystarczalni”.
Barbara Jaździk
„Mama często jeździła tam na jakieś wykłady czy szkolenia, kiedy była tutaj nauczycielką. Właściwie nie miała bardzo co doszkalać, bo była tak wykształcona i miała taką praktykę”.
Barbara Szewczyk
„Zaczęłam pracować przy rejestracji uczestników. Przydzielałam pokoje, wysyłałam korespondencję. To było Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Tak się w skrócie mówiło. Przyjeżdżali nauczyciele różnych specjalności z całej Polski. Wykładowcami byli autorzy z Instytutu Kształcenia Nauczycieli, zasłużeni i doświadczeni nauczyciele z warszawskich szkół, Kuratorium, Ministerstwa Oświaty”.
Teresa Rejman
„Przechodząc tu była taka furtka, że można było sobie skrócić drogę jak się szło od torów. Akurat wtedy pan dyrektor siedział na ławeczce. Zapytałam się, czy jest miejsce może do pracy biurowej? A on w pierwszym rzędzie zapytał się, czy mam dzieci. Mam córkę. A w jakim wieku? A pani sama wychowuje? Nie, a jest ktoś starszy? Jest babcia? A to proszę przyjść jutro do pracy. Przyjmuję panią”.
Teresa Rejman
„Przedpełski Ludwik to był bardzo dobry, mądry człowiek. To osiedle to on wybudował – dla oświatowej kadry kierowniczej. Tak jak wszyscy, należał do PZPR i był delegatem na trzeci zjazd PZPR”.
Teresa Rejman
„Ulica nazywała się Dzierżyńskiego i chyba ten ośrodek też miał w nazwie imienia Feliksa Dzierżyńskiego. Jeden Feliks Dzierżyński stał bardzo długo w ogrodzie. Kiedy on zniknął, to nie wiem. Ktoś oblał go kiedyś czerwoną farbą. To mogło być w latach 70”.
Teresa Rejman
„Była łaźnia. Taka umywalnia szeregowa. Tam były przegródki. W pewnym momencie zostało to przebudowane”.
Teresa Rejman
„Między budynkami starym a nowym – łącznikiem był korytarz. Prosto nim się szło do stołówki, gdzie były dwie sale jadalne. Jedna mała jak przyjeżdżali Niemcy, bo oni mieli wyżywienie cztery razy większe. Natomiast duża sala była dla naszych dyrektorów. Kotarę się zasłaniało, żeby dyrektorzy, którzy mieli zupki się nie złościli, że Niemcy mieli trzy dania do wyboru, ciasto i piwo”.
Teresa Rejman
„Za stołówką była duża biblioteka, a od strony podwórka kuchnia węglowa. Wielkie gary. Kucharki, pani Osińska, a później pani Kowal pochodziły stąd i smacznie gotowały. Zawsze zachwycali się profesorowie przyjeżdżający tutaj, że takie smaczne jedzenie”.
Teresa Rejman
„Kelnerki były dwie. Bardzo ładnie ubrane. Taka pani Renata Ufa, która dotychczas żyje”.
Teresa Rejman