Cytaty, fotografie oraz relacje są fragmentem materiałów dostępnych w Archiwum Społecznym Sulejówka. Więcej fotografii znajduje się z kolei w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. profesora Zbigniewa Wójcika w Sulejówku. Czekamy także na Twoją historię!
Dom rodziny Chytrowskich
ul. I. Paderewskiego 69

„Cała ta posiadłość [Milusin] to był las. Po prawej stronie jak się wchodziło to był domek drewniany, malowany na żółtawo-brązowy kolor. A po lewej stronie był taki mały domek, gdzie strażnicy siedzieli. Droga do dworku szła środkiem. A po lewej stronie całego tego ogrodzenia tam był jakiś sad owocowy. A dalej od Paderewskiego to już las sosnowy. Podszycie takie leśne z jagodami, wrzosem. Bardzo takie bujne. Zresztą nasz ogród też taki był. Zarośnięty”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Na każde imieniny Piłsudskiego, 19 marca były urządzane marsze Sulejówek-Belweder. Oczywiście zawsze wojsko przyjeżdżało dzień wcześniej i w naszym ogrodzie nocowali. Rozkładali swoje rzeczy. Zawsze uczestniczyłyśmy w tym. Następnego dnia były uroczystości. Taka brama triumfalna była budowana. Tam odbywały się przemówienia. Oczywiście szkoły brały w tym udział. Śpiewaliśmy piosenki. Pamiętam, był jeden taki chłopiec Józio. Na jednej z uroczystości deklamował: „My dwa Józie, Ty i ja. Ciebie cała Polska zna. A mnie jeszcze nie zna nikt, bo ja jestem mały smyk””.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Myśmy byli wielkimi patriotami. Ojciec nie był Piłsudczykiem, bo w 1920 r. był w wojsku generała Dowbor-Muśnickiego. Miał rangę kapitana, ale jak się wojna skończyła to zdegradowano go o jeden stopień do porucznika. Nic przeciw Piłsudskiemu nie mówił. Tyle, że miał taki żal, bo to jego była decyzja”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Słuchaliśmy radia. Radio było jeszcze na słuchawki. Jeden kryształek. Zawsze się słuchało wiadomości. Także o Piłsudskim na pewno wszystko wiedziałyśmy. Poza tym szkoła uczyła”
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Przez radio usłyszeliśmy o śmierci Piłsudskiego. Trudno w to uwierzyć, ale myśmy płakały. Naprawdę. W szkole od razu uczono nas pogrzebowych pieśni, które później śpiewałyśmy u bram Piłsudskiego: „To nieprawda, że Ciebie już nie ma. To nieprawda, że leżysz już w grobie. Chociaż płacze dziś cała polska ziemia, cała polska ziemia w żałobie” itd. Na pogrzeb myśmy nie pojechały, bo byłyśmy małe, ale ojciec pojechał, bo miał bilety z ministerstwa i wziął siostrę. Byli na Polu Mokotowskim. Był ogólny płacz. To nie było udawane”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Później jak siostry musiały dojeżdżać pociągiem, to już zrobiło się za dużo. Stąd w 1935 r. ojciec wyszukał mieszkanie w Warszawie i przeprowadziliśmy się na Narbutta. Tam mieszkaliśmy do powstania”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„W 1939 r. spędzaliśmy wakacje u rodziny. Rodzina Bykowskich w dalszym ciągu mieszkała w Sulejówku i wojna nas tam zastała. Ojciec został zmobilizowany razem z ministerstwem i kilka dni przed pierwszym pożegnał się z nami. Jakieś zapasy zrobił żywnościowe w mieszkaniu i szyby okleił. A myśmy zostały w Sulejówku: moja mama, pięć sióstr, bo jedna pracowała w szpitalu w Warszawie na Zakroczymskiej. Zresztą wojna miała trwać bardzo krótko. Także to wkroczenie wojsk i widok tej płonącej Warszawy to żeśmy w Sulejówku oglądały”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Bomby spadały, ale nie na domy. Tam niedaleko poligon był i pierwsze naloty. To myśmy, młodzież oczywiście, pobiegliśmy na ten poligon zobaczyć jak te naloty wyglądają. Jak tylko tam się znalazłyśmy to samoloty nadleciały i na nas pikowały. Szybko żeśmy się cofali. Nic się nam nie stało. Taka młodzież była. Czternaście, piętnaście lat”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Dopiero jak wkroczyli Niemcy to się zaczęło. Dwóch Żydów było, jeden sklep miał po tamtej stronie torów, a drugi niedaleko nas. Taką jatkę z mięsem. To od razu ich zlikwidowano. Do Polaków, to nie wiem mieli listy czy co, od razu wiedzieli gdzie”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Weszli do nas. Rewizję tego domu przeprowadzili. Jak zobaczyli sam babiniec, bo przedtem chłopcy jak Miastkowski przez radio nawoływał, to się na wschód wybrali, jak Niemcy weszli i zobaczyli jeszcze dziecko, to jakiś przyniósł jeszcze czekoladę czy coś. Taki gest był”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Pamiętam ich w naszym ogrodzie. Graliśmy w siatkówkę, bo mieliśmy plac do siatkówki. I młodzi Niemcy z nami chcieli zagrać. My mówimy dobrze, ale Polska – Niemcy. Myśmy były zgrane i ograłyśmy ich. Zaczęliśmy krzyczeć: Deutschland Kaput. Nic nam nie zrobili”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Mama ze starszymi siostrami poszła do Warszawy, ale to już po wkroczeniu Niemców, pod koniec września. Myśmy pod koniec października dołączyły”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Po jakimś czasie to rodzinę Bykowskich wyrzucili z domu. Musieli się przeprowadzić. To się nazywało trzy domy inżynierów, niedaleko przejazdu kolejowego. A później przenieśli się do Willi Rozkosz, po drugiej stronie torów. To była duża posesja i takie dwa domki drewniane, gdzie na lato przyjeżdżała rodzina z Warszawy. Oni to wynajęli. Odwiedzaliśmy ich tam ”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„W jednym z tych domków cały czas w czasie okupacji robili krówki. Przyjeżdżała tam młodzież. Ja tam nie jeździłam. Dopiero po wojnie ponownie zamieszkałam w Sulejówku”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„W kwietniu [1945 r.] wróciłam do Warszawy. Nasze mieszkanie na Narbutta było zniszczone. Nasza rodzina już tam nie wróciła tylko gdzieś tam osiadła na Saskiej Kępie w takiej chałupce”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Jedna z moich sióstr wyszła za mąż w czasie okupacji i mieszkała na Chmielnej. Niemcy znowu Chmielną zrobili jako dzielnice niemiecką i kazali się wyprowadzać. Więc wyprowadzili się do Wesołej. Na Groszówce tak zwanej. I tam jakiś domek wynajęli. Po wojnie pojechali do Poznania i moja mama ten domek z wnuczką jedną taką siedmioletnią pilnowała. Mnie też tam obsadzono”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Tam była drukarnia i drukowałam bilety kolejowe, ale to długo nie trwało, bo właśnie ta rodzina Bykowskich, co w Sulejówku mieszkała, znalazła nam mieszkanie w Sulejówku. Po tamtej stronie”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Jak jest przejazd dalszy – to dalej po prawej stronie był ładny murowany domek z bardzo ładnym ogrodem. Tam zamieszkałyśmy z mamą. Z tym że ci państwo, którzy nam go wynajęli, zostawili babcię, żeby się nią opiekować, dwa psy i koty. W tym domu mieszkałyśmy przez dłuższy czas. Przeszło rok”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Podjęłam prace w fabryce Chmielewskiego. Była taka fabryka cukierków. Zawijałam cukierki, bo z czegoś trzeba było żyć. Tam nawiązałyśmy kontakt z panią Kwaśniewską, nauczycielką i ona przez swoją siostrzenicę załatwiła mi pracę w Warszawie. Przez 36 lat pracowałam w tej samej instytucji”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Pociągi jeździły, kiedy chciały i to bydlęce przeważnie. Ciężko było dojeżdżać. Chyba siedem razy się przeprowadzałam. Znowu do tego Sulejówka, ale to już po lewej stronie torów”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Moja mama nazywała się Jadwiga z domu Bykowska. Ojciec Wincenty Chytrowski. Ojciec pracował w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Był urzędnikiem. Radcą. Do samej wojny pracował w ministerstwie. A mama nie pracowała, bo mając szóstkę dzieci to była po prostu w domu. Mieliśmy tam od czasu do czasu jakąś pomoc. Znaczy mama miała pomoc do wychowywania, gotowania czy sprzątania. Ale tak głównie mama nas wychowywała”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Kolej była bardzo punktualna. Nastawiało się zegary według pociągów. Ojciec jeździł do pracy. Siostry jeździły do szkoły. Te starsze siostry. Do pracy, jedna do liceum. Trzy starsze. A myśmy się trzymały w Sulejówku”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„To było osiedle [Sulejówek] Nasz dom był piętrowy. On stoi do dzisiaj. Trochę inaczej wyglądał. Tam w ogóle był las, jeden dom i sad. I jeszcze naprzeciwko był dom, w którym mieszkał lekarz Chodziejewski. On miał radio. Nastawiał je często głośno. Kiedyś był koncert Kiepury. Myśmy mieli tylko na słuchawki – tośmy się pod bramą ustawili. Nastawił głośno ten głośnik i wtedy ten Kiepura śpiewał na samochodzie. Takie wspomnienia są. A teraz to pełno tych domów”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Piekarski to był przedsiębiorca. Miał skład węgla. Tam się wszyscy zaopatrywali w węgiel. Był inteligentnym człowiekiem. Działał w komitecie. Po drugiej stronie mieszkał pan Grabowski. On pracował w Warszawie. Miał dom, który do dzisiaj stoi. Jego córki się kształciły i razem z nami się bawiły, bo to były nasze rówieśnice. Następny dom był państwa Chmielewskich. Pan Chmielewski w drukarni pracował, ale się nie udzielał. To byli bardzo odosobnieni ludzie. Z jego synami jeszcze parę lat temu miałam kontakt. Robert był wykształcony, a drugi straszy, Mietek Chmielewski malował bardzo ładne olejne obrazy. Także to bardzo różni ludzie byli. Następni to jeszcze byli Orzechowscy. Sklep mieli”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Nasza sąsiadka była nauczycielką gdzieś tam w Częstochowie i syna miała trochę starszego ode mnie. Uczyła jego i przy okazji mnie. Mając sześć lat do szkoły poszłam. I chodziłam do czterech oddziałów, bo tak to się nazywało. Szkołę powszechną skończyłam właśnie z córką żandarma Józefa Piłsudskiego”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Mieszkali w tym samym domu, co Marszałek. Jak się wchodziło z tej głównej ulicy od dworca, to po prawej stronie był drewniany domek. Często odwiedzałam koleżankę Jadzię Maciejewską. Jeszcze był Zbyszek Maciejewski. On gdzieś później wyjechał za granicę”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska
„Nieraz widziałam córki [Piłsudskiego], ale kontaktów bezpośrednich nie miałam. Chociaż wiem, że on bardzo lubił dzieci. Zawsze coś tam zauważał, ale ja miałam pięć, sześć lat to, co tam. Dzieciak”.
Maria z d. Chytrowska Kowalska