letnisko
„Skoro ojciec miał tu kupioną dużą działkę, zaczął od razu budować dwie wille i (…) nieduży domek dla dozorcy, bo chodziło o to, żeby ktoś pilnował tego wszystkiego. (…) Lasek jeszcze był niewysoki, kilkumetrowe sosenki. Od razu zrobiono część ogrodową. Sprowadzał ojciec od Ulricha, to znane nazwisko ogrodnicze z Warszawy, fachowców, którzy tam urządzili ten ogród. Cała ta posiadłość została nazwana „Zosieńka”. (…) Wtedy korzystaliśmy z tego terenu na okres letni, a normalnie mieszkaliśmy w Warszawie, na ulicy Rymarskiej, [gdzie] ojciec wynajął mieszkanie po hrabim Przeździeckim. Tam, jako małe pacholę się wychowywałem”.
Tadeusz L. Gawłowski
„Myśmy się wtedy fajnie bawili.(…) Niedawno oddano do użytku szkołę nr 4 w Miłośnie przy ul. Narutowicza i tam przyjechała kolonia. (…) Postanowiliśmy jakoś nawiązać kontakt, [aby] wspólnie się zabawić. (…) Jak to trzynastolatkowie wpadliśmy na pomysł, że ukradniemy flagę kolonijną. Ściągniemy im [ją] z masztu i u nas powiesimy, [a] im zostawimy jakieś wskazówki, gdzie mają tej flagi ewentualnie szukać. (…) Na sośnie urządziliśmy taki maszt [i] na lince ta flaga ich powiewała. (…) Warunkiem [jej] odzyskania było rozegranie meczu w siatkówkę między reprezentacją tej kolonii a nami. Już nie pamiętam jaki był wynik, ale zaprzyjaźniliśmy się. Później tych meczy było wiele, wiele różnych kontaktów”.
Adam Włodzimierz Daszkowski
„Ten klub Fakir to właściwie zakończył swoją działalność gdzieś tak w [19]67, może [196]8 roku. Wtedy nawiązała ze mną współpracę pani Wiesława Wyrzykowska, która była bibliotekarką w filii bibliotecznej, która się mieściła vis-a-vis plebanii przy dawnej ulicy Świerczewskiego, dzisiaj Armii Krajowej. W tym domku założyliśmy koło przyjaciół książki i (…)organizowaliśmy spotkania autorskie z pisarzami. (…) Zorganizowaliśmy [też] – to chyba Ania Woronko wymyśliła – kabaret Rozdętek. Nie wiem skąd ten „Rozdętek” był, ale Rozdętek. (…) Na program składały się teksty albo autorów już znanych, ale niektóre również my sami pisaliśmy. Pisała Ania, pisałem trochę ja. (…) Dogadaliśmy się z kierownictwem kina Wostok, [które] mieściło w klubie garnizonowym Wojskowego Instytutu Techniki Pancernej i Samochodowej w Sulejówku przy pl. Czarneckiego, i tam chcieliśmy ten program zrealizować. Obok recytacji czy jakiś skeczów w naszym wykonaniu, miał również występować zespół Żaki, [który] tworzyli młodzi uczniowie liceum w Sulejówku, m.in. bardzo znany później muzyk Winicjusz Chróst”.
Adam Włodzimierz Daszkowski
Fotomontaż wykonano podczas letnich warsztatów Dokumentowanie codzienności dofinansowanych ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu "Patriotyzm Jutra 2021".
Wakacje na Helu
Barbara Pasińska-Kruk, Marek Pasiński
Wakacje
Barbara Pasińska-Kruk, Marek Pasiński
Janina Madej z synem Jerzym
Jerzy Madej
Stefan Łuczkiewicz przed willą Michałówka
Barbara Jaździk
Willa Michałówka
Barbara Jaździk
Rodzina Łuczkiewiczów przed Willą Michałówka
Barbara Jaździk
Michalina Łuczkiewicz przed willą Michałówka
Barbara Jaździk
Przed domem Gruszczyńskich - Węgorzewskich
Irmina Matyjasek-Jałowiecka
„Moi rodzice wynajmowali na okres wakacyjny na tzw. letniaki pomieszczenia ludności żydowskiej. Zawsze były ciepłe wspomnienia moich rodziców o tych ludziach. Nawet gdzieś w starym albumie miałam zdjęcie pani Milusi, która na jednym zdjęciu była sama. Miała długie kolczyki, grzywkę i tak jakoś niesamowity wygląd dla mnie jako dziecka. To była bardzo piękna kobieta. Na drugim zdjęciu była ze swoim synem kilkuletnim z jakiś takim pluszakiem”.
Elżbieta Krzak
„Z czasów okupacji pamiętam taki incydent wielu płonących domów w Miłośnie i wielu opuszczonych, opustoszałych domów. Niedaleko mnie był taki dom Brylów. Tak się go nazywało, ale nie wiem dokładnie, czy rzeczywiście ten właściciel tak się nazywał. To był taki duży drewniany dom letniskowy. Chodziliśmy się tam bawić na werandach, bo do środka dzieci się bały wchodzić. Zawsze jedno drugie straszyło czymś. Prawdopodobnie te liczne pożary, które ja zapamiętałam, wiązały się prawdopodobnie z wypędzeniem Żydów stąd do getta Warszawskiego”.
Elżbieta Krzak
„Myśmy się wszyscy nauczyli pływać na tych stawach! Letnią porą to letnicy z Warszawy, bo taki był czas, taka była moda, mieli na wakacje tutaj nawet domki drewniane. Tu były lasy, maliny, grzyby. A w każdym bądź razie atrakcje do odpoczynku. Między innymi była też plaża rozległa. Teraz to jest wszystko zalesione”.
Andrzej Tomaszewski
„Wykowscy byli tam zadomowieni. Michałowscy mieli dużą rezydencję niedaleko już Piłsudskiego. Gosławscy czyli wujek mojej matki mieli też willę. Tam właśnie kradłem zabawki. Szwejkowscy, Karpińscy. Te nazwiska. Śniechórscy przyjeżdżali tam ciągle. Sulejówek był letnią rezydencją więc dużo ludzi też tam przyjeżdżało. Rajnert z moją rodziną. Powiązani pracownicy. Samochodami eleganckimi. To było już towarzystwo. Ja miałem tylko rowerek siostry”.
Marek Kwiatkowski
Kamienica czynszowa
„Dziadkowie przygotowali mieszkania, żeby mieć jakąś korzyść finansową. Czy to letników przyjmować, czy nie. Ale chyba nie zdążyli przyjąć żadnych letników, bo wojna się skończyła i wpakowano im kilka rodzin”.
Bogdan Piątkowski
„Mamusia z dziadkiem pracowała w Warszawie, a ciocia Lewandowska pracowała na terenie. Mój brat i Zbyszek oni też byli w AK. Trzy czy cztery dni przed wybuchem powstania dostali wiadomość, żeby się zgłosili w jakieś tam miejsce. Wiem, że oni często ćwiczyli w dziadka pracowni jak dziadek siedział u nas na letnisku. Jurek brał klucz”.
Wanda Łabędź
„Po śmierci wujka ciocia zaczęła pracować. Każdego roku jej dzieci i mój brat wyjeżdżały na kolonie. A ja nigdy. Mamusia [Wanda] mnie podrzuciła od czasu do czasu do swojego brata, bo oni mieszkali w Skolimowie. Tam mieli chyba trzy domy i zawsze na letnisko wyjeżdżali”.
Wanda Łabędź
Maria Tyszel
Dziadkowie Śliwińscy
Andrzej Borodzik
„Dziadek był, o ile pamiętam, przewodniczącym Tow. Przyjaciół Sulejówka [przed 1939 Stow.] Tam bardzo aktywnie działał na rzecz Sulejówka. Stroński był działaczem endeckim i ogromnym adwersarzem dziadka w tymże Towarzystwie [Stow.]. Pisywał różne paszkwile na dziadka i to było bardzo mocno komentowane”.
Andrzej Borodzik
„Samochód robił sensację. Pamiętam taki moment. Przyjechaliśmy pociągiem. Nie zawsze te pociągi dalekobieżne, które szły z Brześcia stawały w Sulejówku więc często wysiadaliśmy w Miłośnie i wtedy po nas przyjeżdżał samochód. Pamiętam, nie wiem dlaczego, zostałem sam w tym samochodzie. Dokoła zebrała się od razu kupa ludzi i chłopaki zaczęli bujać samochodem, żeby zobaczyć, czy ma resory. Ja się wtedy strasznie bałem, co oni zrobią z tym wszystkim. Ale szybko zjawił się szofer”.
Andrzej Borodzik
„W 1923 roku wybudował tam dom letniskowy, w którym mieszkał wraz z rodziną w sezonie letnim. Pomimo to Dziadek nasz identyfikował się z miejscową społecznością i angażował się w różne działania prospołeczne na rzecz mieszkańców. Za swoją pracę, będąc jednym z aktywnych inicjatorów budowy szkoły podstawowej w Cechówce otrzymał srebrną papierośnicę z następującą dedykacją:
W dniu imienin Prezesowi Komitetu Budowy Szkoły w Cechówce Panu Porucznikowi Walentemu Wojnarowiczowi ofiarują Członkowie: Okuniewicz, Borkowski, Gierasiński, Paprocki, Borucki, Kudrzycki, Dąbrowski 14.II.1929.”
Janina Górska
„Miejscowość była pomyślana jako letnisko. Ustanowienie poligonu artyleryjskiego po drugiej stronie torów na 20 km odległości od Pragi do skrajów północnego Sulejówka spowodowało, że tutaj osiedlali się oficerowie i była to z jednej strony kolonia oficerska a z drugiej miejsce na letnisko dla rodzin, które sobie mogły na to pozwolić i na lato wyprowadzać się z Warszawy”.
Janusz Dowjat
„Zasadniczy podział parcelacyjny tych terenów, które były właściwie leśne, polegał w I dekadzie XX w. na wytyczaniu działki 4000 metrów z obowiązkiem postawienia budynku mieszkalnego i gospodarczego, albo działki 1200 metrów z obowiązkiem postawienia tylko budynku mieszkalnego. Między innymi ojciec mój w 1938 r. kupił taką działkę 1200 metrów, na której mieszkam do dzisiaj”.
Janusz Dowjat
„Pierwsza elektryfikacja jest zasługą Jędrzeja Moraczewskiego we wczesnych latach 20. Kiedy ucichły strzały wojny bolszewickiej na drewnianych słupach została doprowadzona elektryczność głównie tutaj – do centrum. Druga nastąpiła zaraz po drugiej wojnie światowej w 1947 i 1948 r. W dalszym ciągu na słupach drewnianych”.
Janusz Dowjat
„To był bardzo duży obszar, bo tam z tyłu był duży ogród aż do domu Gawłowskiego. Teraz tam są przynajmniej trzy place. To wszystko jest podzielone i rozparcelowane”.
Andrzej Borodzik
„Dom został wybudowany na letnisko. To był duży piętrowy dom. Na dole były trzy mieszkania, po pokoju z kuchnią. Na górze były dwa pokoje z kuchnią, górki, przygórki i strych. Także to dom był naprawdę duży i wkoło piękny ogród. Dziadkowie mieli czworo dzieci”.
Irmina Matyjasek-Jałowiecka