Przejdź do treści

kolejarze

Nazywam się Arkadiusz Wiśniewski. (…) Tak naprawdę rodzina mojej babci pochodziła z Sulejówka. Mój pradziadek, Władysław Turemko był kolejarzem, związanym z linią kolejową Warszawa-Siedlce. Sprowadzili się i zamieszkali w Żurawce. Moja prababcia pochodziła z Okuniewa. (…) Przed wojną posiadała na ulicy Bema, przy stacji kolejowej Sulejówek-Miłosna, sklep kolonialny, gdzie sprzedawała herbaty sprowadzane typu herbata cejlońska czy jakieś suszone owoce ale też i cukierki. Miała też w sklepie chleb i inne artykuły spożywcze, co szczególne znaczenie miało podczas drugiej wojny światowej. Mieli trzy córki: najstarsza Julię, średnią Annę i najmłodszą Elżbietę i to była moja babcia.

Arkadiusz Wiśniewski

W trakcie II wojny światowej okazało się, że Niemcy złapali mojego pradziadka na współpracy. Tylko nie wiadomo, czy z ludźmi, którzy handlowali, czy z AK. Za karę został wysłany do pracy na terenie Pomorza zachodniego. Jeździł na trasie kolejowej pomiędzy Gdańskiej a Szczecinem, najczęściej w okolice Koszalina. Rodzina mojej babci wyprowadziła się właśnie w tamte okolice i mieszkali tam aż do 1947, prawie 1948 r.

Arkadiusz Wiśniewski

„[Czesław] postawił kapliczkę, a potem fundamenty pod dom. [Po] w wypadku w pociągu pod Rembertowem był w stanie ciężkim. (…) Niestety nie uratowali go. Zmarł. (…) Miałam ich [bratową i trójkę dzieci] cały czas pod opieką. (…) Wtedy sąsiadami była pani Broniarek, akuszerka, która też była starszą osobą. [Też] została sama”.

Stanisława Gruzińska

„Dziadkowie [Helena i Romuald Górscy] mieszkali w Warszawie (…). Była to dzielnica Szmulki, Kawęczyńska i Cyrkownia. Dziadek był kolejarzem (…)”.

Adam Buski

„Ojciec pracował na kolei, mama przy mężu, jak to się wtedy określało, chociaż zajmowała się handlem takim nie obwoźnym, ale na bazarze, jakby dzisiaj spotkał ludzi, są jeszcze niektórzy ludzie, którzy mnie rozpoznają, bo ja byłem tak zwanym wychowankiem bazarów. Od pięciu lat nieraz tam to wiem, że kiedyś uciekłem przez takie małe okienko do matki na bazar, bo mnie zostawili w domu, a ja przez okienko wyskoczyłem i do matki. Matka zdziwiona skąd ja się na tym bazarze wziąłem. Było wiele krzyku na ten temat, że ja tak nie powinienem zrobić, ale zrobiłem, bo chciałem do matki”.

Adam Buski

„Jak ojciec pojechał w trasę jako maszynista, to musiał odpocząć ileś godzin i dopiero później mógł wrócić. Jak wrócił no to wiadomo, że szedł spać, bo za chwilę wiedział, że na noc czy na rano jutro idzie do pracy. Siostra i brat byli już w takim wieku, że brat to już pracował, a siostra chodziła do szkoły średniej, (…) no to ja wyjeżdżałam po mamę na dworzec, żeby zabrać te bagaże, te paczki, żeby pomóc i tyle. Naprzeciwko bazaru jeszcze istnieje taki dom, w którym mama wynajmowała takie pomieszczenie, piwnicę ziemną i tam ewentualnie zostawiała, te swoje produkty. Łatwo było szybko na bazar wystawić i tego, no zawsze towar najlepszej jakości mieliśmy”.

Adam Buski